Po publikacji mapy inwestycji realizowanych z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) internet zalała fala komentarzy. Użytkownicy mediów społecznościowych punktowali przypadki – ich zdaniem – absurdalnych wydatków: od mobilnych ekspresów do kawy, przez quady do rozwożenia pizzy, po czartery jachtów „w ramach dywersyfikacji działalności gastronomicznej”. Mapka z pinezkami szybko stała się memem. Słusznie.
Premier odpowiada: „Kontrola każdej złotówki”
Na tle tych doniesień premier Donald Tusk podczas wizyty w Łebie, gdzie ogłaszał rozpoczęcie budowy morskiej farmy wiatrowej Baltic Power, odniósł się do sprawy:
– Chcę, aby jak najszybciej ta kontrola doprowadziła do rzetelnej oceny każdej wydanej złotówki z tytułu tego projektu
„Zamrażarka” się rozmroziła – teraz czas na rozliczenia
Tusk przypomniał, że środki z KPO były przez dwa lata zablokowane, a ich uruchomienie wymagało odbudowy relacji z Komisją Europejską i spełnienia kamieni milowych. W tym kontekście każda kontrowersja wokół wydatków może podważyć zaufanie do Polski jako beneficjenta.
Ministerstwo reaguje
Po lawinie krytyki związanej z niektórymi projektami finansowanymi z Krajowego Planu Odbudowy, głos zabrała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej. W długim wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych odniosła się do medialnych doniesień o kontrowersyjnych umowach, tłumacząc, że skalę programu należy widzieć w pełnym kontekście.
– Można było nie robić nic – taką ścieżkę wybrał PiS, blokując przez dwa lata środki z KPO. My wzięliśmy byka za rogi i uruchomiliśmy największy projekt rozwojowy w historii Polski – napisała.
Ministra zaznaczyła, że budzący emocje program MŚP to zaledwie 0,6 proc. całego KPO. W jej ocenie celem tego działania była realna pomoc firmom, które ucierpiały podczas pandemii COVID-19. – To nie są fanaberie, tylko wsparcie dla tych, których państwo nie może zostawić samych – dodała.
To właśnie te inwestycje – zdaniem ministerstwa – mają największy potencjał zmiany jakości życia poza dużymi ośrodkami.
Co dalej?
Na rozliczenie pełnej puli Polska ma czas do sierpnia 2026 r. Do końca czerwca 2025 r. zakontraktowano już projekty o łącznej wartości ponad 121,5 mld zł. Pozostaje pytanie: czy zdążymy je nie tylko wydać, ale i rozliczyć – tak, by żaden „kawowy case” nie przysłonił farm wiatrowych, sieci przesyłowych i modernizacji, na które rzeczywiście czekają obywatele.
MS

