W sobotę, 19 lipca, w dziesiątkach miast w całej Polsce odbyły się demonstracje pod hasłem „Stop imigracji”. Organizowane przez środowiska związane z Konfederacją marsze przyciągnęły tysiące osób, które sprzeciwiają się rosnącej liczbie cudzoziemców w Polsce i domagają się zdecydowanych działań ze strony władz. Protesty wywołały też kontrreakcję – w wielu miejscach odbyły się manifestacje poparcia dla migrantów.
Czego domagali się uczestnicy?
Głównym celem protestujących było wyrażenie sprzeciwu wobec polityki imigracyjnej rządu i domaganie się:
- całkowitego zamknięcia granic z sąsiadującymi państwami (Litwa, Białoruś, Ukraina, Słowacja),
- deportacji wszystkich nielegalnych imigrantów,
- uzbrojenia Straży Granicznej i nadania jej prawa do użycia broni w przypadku naruszeń granic.
W wielu miastach pojawiały się transparenty i okrzyki odnoszące się do bezpieczeństwa, tożsamości narodowej i obaw przed wzrostem przestępczości. W niektórych miejscowościach, takich jak Katowice, demonstracje miały bardzo emocjonalny charakter – wznoszono rasistowskie hasła, odpalano race, a dominującą grupą byli kibice i młodzi mężczyźni.
Kontrmanifestacje: sprzeciw wobec nienawiści
W odpowiedzi na antyimigracyjne marsze, w wielu miastach – m.in. w Warszawie, Olsztynie i Wrocławiu – odbyły się kontrmanifestacje pod hasłami m.in. „Stop nienawiści”, „Migranci mile widziani” czy „Solidarność zamiast strachu”. Ich uczestnicy podkreślali, że winę za problemy społeczne ponoszą politycy i system, nie imigranci.
Kontrmanifestanci apelowali o rozwagę i przypominali, że wielu cudzoziemców w Polsce to osoby pracujące, płacące podatki i legalnie przebywające w kraju.
Interwencje służb i skala zjawiska
Według danych służb, w całym kraju nad porządkiem czuwało ponad 4 tysiące policjantów. W kilku miejscach doszło do incydentów – zatrzymano kilka osób, a łącznie odnotowano ponad 100 wykroczeń. Najpoważniejszy z nich miał miejsce w Poznaniu, gdzie rozlana została niezidentyfikowana, cuchnąca substancja.
W większości miast protesty przebiegły jednak pokojowo.
Co mówią eksperci?
Zdaniem komentatorów, skala i ton tych protestów pokazują rosnące napięcia społeczne i coraz ostrzejszą retorykę polityczną. Z jednej strony rośnie liczba osób obawiających się skutków imigracji, z drugiej – rośnie opór wobec ksenofobii i radykalizacji.
Polska podzielona?
Masowe protesty 19 lipca to nie tylko wyraz sprzeciwu wobec imigracji, ale także sygnał o głębokich podziałach w polskim społeczeństwie. Dla jednych – to obrona granic i narodowej tożsamości, dla drugich – niebezpieczny flirt z nienawiścią i radykalizmem.

