Rozmowa Liliany Wiatrowskiej z Grzegorzem „Pepe” Pepłowskim na YouTube wywołała falę komentarzy. Autorzy odważnie kwestionują m.in. rodowód nazwy Ukraina, znaczenie kozaczyzny czy interpretacje rzezi wołyńskiej. Poniżej syntetyzujemy główne wątki nagrania, konfrontując je z ustaleniami historyków i politologów.
Materiał, który przyciągnął uwagę
W ponad dwugodzinnym video prowadząca pyta gościa o „prawdziwe” korzenie narodu ukraińskiego. Pada teza, że termin „Ukraińcy” upowszechnił się dopiero w XIX wieku, a wcześniejsza „Ruś Kijowska” nie ma ciągłości z dzisiejszym państwem. Zdaniem Pepłowskiego współczesna Ukraina to „młody konstrukt”, a jej mieszkańcy długo nie posiadali odrębnej elity politycznej.
Geneza nazwy i dyskusja o ciągłości
Badacze zgadzają się, że pojęcia „Ruś”, „Małorosja” czy „Ukraina” zmieniały zakres znaczeniowy, lecz wskazują równocześnie na istnienie regionalnych wspólnot kulturowych na długo przed XIX wiekiem. Wystarczy przypomnieć rozwój języka staroruskiego czy łączenie się lokalnych księstw w unie polityczne z Koroną i Wielkim Księstwem Litewskim.
Kozacy kontra „czerń” – spór o warstwy społeczne
Pepłowski przeciwstawia wolnych Kozaków ludności chłopskiej, nazywanej „czerń”. Według tej narracji kozactwo miało być odrębnym etnosem, a chłopi – zaczątkiem dzisiejszych Ukraińców. Historycy zwracają uwagę, że Sicz była przestrzenią mobilną: przyjmowała zarówno zbiegłych chłopów, jak i zubożałą szlachtę, tworząc mieszankę trudną do jednoznacznego sklasyfikowania.
Symbole i barwy
Film szeroko omawia genezę czerwono-czarnej flagi OUN-UPA oraz hasła „Sława Ukrainie”. Rozmówcy łączą oba symbole z ideologią nazistowską. W literaturze pojawia się jednak szerszy kontekst – od wpływu włoskiego faszyzmu po doraźne alianse z Niemcami przeciwko ZSRR. Jednocześnie nie można pomijać faktu, że współczesna Ukraina w 2015 r. oficjalnie potępiła nazizm i komunizm, wprowadzając ustawę dekomunizacyjną.
Wołyń – pamięć i polityka
Najbardziej emocjonalny fragment dotyczy ludobójstwa Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Autorzy materiału krytykują brak pełnych ekshumacji oraz – ich zdaniem – opór Kijowa przed ujawnieniem liczby dzieci wśród ofiar. Strona ukraińska odpowiada obawą przed wykorzystywaniem tematu w propagandzie, co pokazuje, jak cienka jest granica między upamiętnieniem a polityzacją historii.
Cezary Majewski

