Prezydent Karol Nawrocki nadal nie ogłosił, czy podpisze tzw. ustawę wiatrakową, czy też skorzysta z prawa weta. Jak podkreśla szef Kancelarii Prezydenta, Zbigniew Bogucki, głowa państwa ma jeszcze czas na podjęcie decyzji i nie chce działać pod presją terminów.
Dlaczego projekt budzi zastrzeżenia?
Bogucki otwarcie przyznaje, że sam ma poważne wątpliwości co do niektórych zapisów. Chodzi przede wszystkim o tryb uchwalania – w trakcie prac dodano poprawki, które w jego ocenie mogą stać w sprzeczności z konstytucją.
„Pułapka legislacyjna”
Jednym z punktów krytyki jest połączenie w jednej ustawie dwóch odmiennych spraw – liberalizacji zasad stawiania turbin wiatrowych oraz przedłużenia zamrożenia cen energii. Bogucki określił to mianem „nieudolnej zasadzki” na prezydenta, sugerując, że zabieg ten miał utrudnić odmowę podpisu pod całością dokumentu.
Co zmienia ustawa?
- Zmniejsza minimalną odległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 700 do 500 metrów.
- Przedłuża do końca 2025 roku zamrożenie cen energii elektrycznej na poziomie 500 zł netto za MWh (obecne przepisy obowiązywałyby do końca września).
- Wprowadza fundusz partycypacyjny dla mieszkańców żyjących w sąsiedztwie farm wiatrowych.
Choć Bogucki jasno zaznacza, że jego rola polega na doradzaniu prezydentowi, ostateczne rozstrzygnięcie będzie należało wyłącznie do Karola Nawrockiego. Decyzja może mieć istotne skutki zarówno dla rozwoju odnawialnych źródeł energii, jak i dla portfeli odbiorców energii w całym kraju.

