W Polsce dopiero teraz jest pierwsza fala pandemii. Liczba zgonów rośnie lawinowo.
Od początku listopada możemy zaobserwować wzrost liczby pogrzebów. To pokłosie pandemii i jej nasilenia w okresie jesiennym.
W pierwszym tygodniu listopada Urzędy Stanu Cywilnego wystawiły ponad 16 tysięcy zgonów. Wzrost jest rekordowy bo wynosi 113 procent. Oczywiście nie wszyscy z tej liczby to ofiary Sars-CoV-2. O większości zmarłych możemy mówić jako ukrytych ofiarach pandemii. Według różnych szczasunków na dzień 17 listopada liczba zgonów wynosi już około 28 tysięcy. Ruch na cmentarzach spowodowany pogrzebami jest znacznie większy.
W Krakowie Cmentarz Rakowicki organizuje pogrzeby co 40-50 minut od poniedziałku do soboty. Pierwsze zaczynają się wcześnie rano a ostatnie tuż przed zachodem słońca. Statystyki są uzupełniane na bieżąco, ale jak wiemy od zgonu do wystawienia dokumentu przez Urząd Stanu Cywilnego mija przeważnie kilka dni. Ostatecznie dane w dokumentach pojawiają się z opóźnieniem.
Minister Zdrowia Adam Niedzielski przestrzega, że nie powinniśmy patrzeć na to jak na zwykłe dane. Wszystkie zgony to ludzkie historie. Naszych rodzin, sąsiadów i przyjaciół. Państwowy Zakład Higieny ma zbadać przyczyny rekordowej śmiertelności Polaków. Sama analiza w dalszym ciągu nie została zakończona.
Bezspośrednio wpływ na wyniki ma pandemia a pośrednio chaos, który zaczął się z początkiem października. Rząd Prawa i Sprawiedliwości zamiast przygotować społeczeństwo na jesienną falę zakażeń wolał skupić się na sobie. Skutki indolencji widzimy na własne oczy. W statystkach nie ma określonej przyczyny zgonu, ale nie można jej nie wiązać z panującą obecnie sytuacją.
Część zgonów może nie być odnotowana jako śmierć covidowa. Zmarłym nie wykonuje się testu. W statystykach jesteśmy w stanie wyczytać, kto najbardziej ciepi na obecnej sytuacji. I tak najwięcej zgonów i wzrostu śmiertelności obserwujemy w grupie osób po 80 roku życia. Przyrost o 20% w porównaniu z poprzednim rokiem.
Także w innych przedziałach wiekowych widzimy wzrosty. Nawet najmłodsza grupa objęta badaniem, czyli przedział 15-29 zanotował wzrost śmiertelności w porównaniu z 2019.
Porównując dane z Polski do tych publikowanych w innych krajach Europy, można dojść do wniosku, że u nas dopiero zaczęła się I fala. Podobne sytuacje zachód przeżywał na wiosnę.