Zielona Góra: pożar w Przylepie. Pojawiły się nowe informacje…
Zakończyły się działania służb po pożarze składowiska odpadów w Przylepie w Zielonej Górze. Prezydent Janusz Kubicki zapewnił, że mimo skażenia terenu, normy nie przekroczyły poziomów zagrażających życiu i zdrowiu ludzi. Nadal trwa analiza próbek wody i gleby, a na miejscu pozostają strażacy.
Kilkuset strażaków walczyło z pożarem hali w Przylepie, w której znajdowały się niebezpieczne chemikalia, od soboty do niedzielnego wieczora.
O czym rozmawiano na poniedziałkowej konferencji?
Na poniedziałkowej konferencji po zakończeniu sztabu kryzysowego, prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki, poinformował, że choć teren został skażony, to poziomy substancji niebezpiecznych nie stanowiły zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców. Podkreślił, że w każdej chwili była gotowa ewakuacja, ale nie była potrzebna.
Prezydent wyjaśnił, że zakłady w Przylepie nie są podłączone do miejskiej kanalizacji deszczowej i sanitarnej, co jest szczęśliwym okolicznością. Dzięki temu ścieki z terenu zakładu można wypompować, zbadać i wywieźć.
Jednak kanalizacja deszczowa miała odprowadzenie do zewnętrznych zbiorników, a tam jest woda skażona. Kubicki zaznaczył, że jeden z tych zbiorników był nielegalnie podłączony do cieku, ale został natychmiast odłączony przez służby.
Co z zakażonymi odpadami?
Skażoną wodę odpowiednie służby wywiozą na składowisko odpadów niebezpiecznych. Glebę w okolicach składowiska podda się badaniom przez sanepid.
Co do dalszych działań związanych ze składowiskiem, prezydent stwierdził, że pierwotny plan utylizacji zmieni się na rekultywację. Zapowiedział również, że wszystkie dokumenty dotyczące składowiska przedstawi i nikt nie uniknie odpowiedzialności.
Wyniki badań próbek wody i gleby poznamy jeszcze w tym tygodniu, a monitoring jakości powietrza prowadzi się na bieżąco.
Wojewoda lubuski, Władysław Dajczak, podziękował wszystkim za zaangażowanie w akcję przeciwdziałania pożarowi. Podkreślił, że badania chemiczne były najistotniejsze, aby ocenić zagrożenie dla mieszkańców. Stwierdził, że sytuację monitorowano od samego początku, aby w razie konieczności można było ewakuować mieszkańców.
Kiedy zakończy się akcja strrażaków?
Strażacy wciąż pozostają na miejscu, aby zapewnić bezpieczeństwo i zabezpieczyć teren. Miejscowi mieszkańcy nie muszą obawiać się substancji niebezpiecznych w powietrzu.
Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie pożaru, ale ze względu na zagrożenie dla życia i zdrowia, dotychczas nie można było przeprowadzić oględzin miejsca zdarzenia. Śledczy podejmą działania w najbliższym czasie.
Podsumowując, pożar w Przylepie wywołał skandaliczne kontrowersje i obawy o skażenie terenu. Jednak zgodnie z zapewnieniami prezydenta i wojewody, normy nie przekroczyły poziomów zagrażających życiu i zdrowiu ludzi, co oznacza, że sytuację skutecznie opanowano. Teraz wszystkie służby koncentrują się na rekultywacji terenu i zapewnieniu bezpieczeństwa mieszkańcom. Dochodzenie w sprawie przyczyn pożaru pozostaje w toku.
Zobacz także: Santos nie będzie już trenował polskiej kadry! Wiemy, do jakiego klubu dołączył!