„Karta LGBT ogranicza wolność” – felieton.
Karta LGBT jest jednym z najgorętszych tematów ostatnich tygodni. Za sloganami dotyczącymi deklaracji jako takiej, daje się jednak zauważyć debatę na temat nowego pojmowania seksualności. Czy nadchodzi kolejna rewolucja?
Wolność a seksualność
Lekarz i krytyk kultury sformułował kiedyś następującą myśl: „kiedy seksualność jest zredukowana do techniczności i pozbawiona znaczenia, które mogą mu nadać powstrzymujące namiętności konwencje społeczne, religijne tabu czy osobiste opory tak znienawidzone przez rewolucjonistów seksualnych, pozostaje tylko nieustanne, w ostateczności nudne i bezsensowne, poszukiwanie transcendentnego orgazmu. Chaos, brutalizacja i zobojętnienie współczesnych relacji seksualnych to skutek tego procesu degradacji.
Fantazja nieograniczonej seksualności, z przekonaniem, że istotą wolności jest prawo wyboru każdego genderu i stworzenia własnej seksualności, bo każdy wybór jest dobry, to marzenie o triumfie woli nad naturą, wyborze kształtu istnienia, by być jako bogowie”.
Co dalej? Wydaje się, że społeczności potrzeba nowego podejścia do seksualności, ale nie odchodzenia do propagandy LGBT, a raczej do zaprzestania oddzielania seksu od sfery uczuć.
Nowe postrzeganie seksu oraz nowych zachowań, nie doprowadza do dostrzegania jego głębszej istoty, która powinna być szeroko dyskutowana i omawiana, również w szkołach, od samego początku edukacji dzieci. Nie może zaistnieć sytuacja, w której przesłoni się istotę człowieczeństwa i wzajemnego szacunku propagowaniem czegoś, co na dłuższą metę nie prowadzi do rozwoju człowieka, a jedynie odwraca uwagę od istniejących problemów.
/Katarzyna Goch