Jagiellonia straciła szansę na puchary!
Jagiellonia Białystok mierzyła się w ostatnim meczu sezonu z Lechią Gdańsk. Zawodnicy Ireneusza Mamrota przegrali ten mecz 2:0 i tym samym przegrali z Cracovią miejsce dające udział w eliminacjach do Ligi Europy.
Białostoczanie musieli pokonać Lechię, żeby liczyć się w walce o czwartą lokatę. W dodatku Pogoń Szczecin musiała pokonać Cracovię, gdyż krakowianie mieli lepszy stosunek bramek od Jagielloni.
Początek meczu należał do Lechii Gdańsk. Podopieczni Piotra Stokowca, stworzyli sobie wiele sytuacji w pierwszej połowie, Kilkukrotnie swoich sił próbował Flavio Paixao, którego skutecznie powstrzymywał Grzegorz Sandomierski. W pierwszej połowie Jagiellonia nie wyglądała na zespół, który bije się o puchary. Byli bezbarwni, w zasadzie poza strzałem Novikovasa w 40. minucie to zawodnicy Jagi nie stworzyli sobie żadnych sytuacji. Tzy minuty później Lechici dopięli swego. Piłkę z rzutu wolnego doskonale dorzucił Daniel Łukasik, a najwyżej w polu karnym wyskoczył Karol Fila. Blisko udanej interwencji był Sandomierski, lecz na jego nieszczęście piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
Czas w przerwie meczu wyraźnie dobrze podziałała na zawodników w żółto-czerwonych strojach. Kilka groźnych sytuacji doprowadziło do tego, że Lechia musiała się cofnąć do głębokiej defensywy. W 54. minucie arbiter główny tego spotkania podyktował rzut karny, za zagranie ręką we własnym polu karnym Paixao. Do rzutu karnego podszedł Jesus Imaz, który sam nie wie co zrobił przy oddawaniu strzału. Hiszpan bez rozbiegu myślał, że pokona Kuciaka, lecz tak nieporadnie kopnął piłkę, że Słowak bez trudu ją złapał. Kilkanaście minut później ta sytuacja zemściła się na Jagielloni.
Szybką kontrę zawodników z Gdańska, udanie zakończył Flavio Paixao. Początkowo wydawało się, że Portugalczyk przeszkadzał w interwencji bramkarzowi Jagi. Po analizie VAR, sędzia, Paweł Gil, uznał, że gol został zdobyty prawidłowo. Do końca meczu Lechia kontrolowała przebieg gry i mecz zakończył się wynikiem 2:0.
Jagiellonia może być winna sama sobie, gdyż swój mecz przegrała również Cracovia, więc nawet remis dawał im awans do europejskich pucharów.
/Paweł Kopała