„Pokażę Ci, co to znaczy od TYŁU”! Tak ksiądz wykorzystał 14-latka!
Ogromna afera wokół ks. prałata Henryka Jankowskiego. Na jaw wychodzą kolejne romanse z młodymi chłopcami!
Henryk Jankowski zmarł w 2010 roku. Duchownego kilka lat wcześniej oskarżano o pedofilię. Teraz jego domniemane ofiary zaczynają mówić.
Tekst stanowią fragmenty książki „Uzurpator” autorstwa Piotra Głuchowskiego oraz ś.p. Bożeny Aksamit.
18 grudnia, z okazji swoich sześćdziesiątych piątych urodzin, ksiądz Henryk [Jankowski] zaprasza do Opery Bałtyckiej prezydenta, solidarnościowych radnych i ponad pięć setek innych gości. Prosi o przynoszenie kopert zamiast kwiatów – potrzeba przecież pieniędzy na bursztynowy ołtarz. Wśród przybyłych brak arcybiskupa Gocłowskiego, ale jest awuesowski marszałek pomorski Jan Zarębski (ten od BBWR i wody Nata), jest Wałęsa (wyjdzie w trakcie), jego żona Danuta i Marian Krzaklewski ze swoim zastępcą Januszem Śniadkiem. Lech i obecny szef „Solidarności” siedzą przy stolikach w bezpiecznej odległości od siebie. Hostessom z tacami pełnymi szampana towarzyszą ubrani w jednakowe garnitury chłopcy ze służby porządkowej parafii. Zawsze wierni. […]
Tak prezentowały się imprezy organizowane przez Henryka Jankowskiego. Jak powszechnie wiadomo ten nie stronił od dobrej zabawy i alkoholu. Miał pieniądze. Żył wystawnie. Przez wiele lat nikt oficjalnie nie mówił o tym, co robił. Romans z 14-latkiem zaczął się niewinnnie – ksiądz zwabił go…
Gorący romans z 14 latkiem.
Sławek urodził się w 1988 roku w wiosce na Kaszubach, osiem lat później jego rodzice – Maria i Roman R. – przeprowadzili się do Gdańska, do sutereny obłupanej kamienicy czynszowej na terenie parafii Świętej Brygidy. Matka nie ma zawodu, ojciec jest kolejarzem. Mają jeszcze dużo młodszą od Sławka córkę.
Po pierwszej komunii chłopiec zostaje jednym z ponad dwudziestu ministrantów w bazylice przy Profesorskiej. Służy do mszy każdej niedzieli, często dwukrotnie, do tego przynajmniej raz w dzień powszedni – zgodnie z grafikiem dyżurów ministranckich, które ustala ksiądz Krzysztof Czaja. Po jednej z wieczornych mszy – w październiku 2001 – nie wraca do domu…
Jak dowiadujemy się z tego fragmentu, chłopca – ministranta miał upatrzyć sobie Jankowski, tak jak wielu innych chłopców wcześniej oraz później. Jak dowiadujemy się od domniemanych ofiar księdza gustował nie tylko w chłopcach, ale także w młodych dziewczynkach.
Pytany, co robi z księdzem, chłopiec mówi mamie:
– Pomagam księdzu odbierać telefony, podaję notes i przygotowuję kawę, gdy przychodzą goście.
Matka w prokuraturze trzy lata później zeznaje:
– Początkowo zachowanie księdza nie wzbudziło moich podejrzeń. Byłam wręcz dumna, że taka osoba, taki znany ksiądz zainteresował się moim dzieckiem i moją rodziną.
W lutym 2002 Jankowski pomaga wyrobić paszport dla chłopca, nakazuje przyspieszyć całą procedurę i wylatuje z dzieckiem do Rzymu. Opłaca wszelkie koszty.
Matka:
– Syn dzwonił prawie codziennie, był zachwycony osobami z wielkiego świata, z którymi poznał go ksiądz. Pewnego dnia zapytałam go, gdzie śpi, jaki ma pokój. Syn odpowiedział, że śpi z księdzem w jednym łóżku.
Po powrocie Sławka Maria R. poprosiła o pomoc, poszukiwała pracy. Prałat zaoferował sprzatątanie plebani. Chciał płacić 800 zł miesięcznie.
Prezenty
Jak wynika z fragmentów książki prałat chętnie obdarowywał młodego Sławka prezentami.
„Początkowo ksiądz kupował [Sławkowi] rzeczy i ubrania, później kupił mu komputer i drukarkę, komplet głośników do komputera, [dał mu też] złoty sygnet, łańcuszek złoty, złoty brelok firmy Mercedes [prezent od producenta dla świetnego kierowcy z Gdańska]. Sławek dostał też dwa zdjęcia księdza Jankowskiego z dedykacją i ja te zdjęcia podarłam. W jednym dniu ksiądz potrafił wydać dwa tysiące złotych na mojego syna, kupując mu na przykład oryginalne markowe dresy i buty. Ja księdzu zakazałam kupowania tych rzeczy, bo wiedziałam, że syn to sprzedaje.”
Sławek od dziecka, gdy miał jakieś problemy, nie mówił tego wprost, tylko pisał na kartce. Wtedy napisał mi: „Wolałem być z kolegami niż pójść do księdza. Zaraz ci coś napiszę, tylko się nie przestrasz. Jankowski jest homoseksualistą”.
Matka zdecydowała się na rozmowę z Jankowskim. Chciała wyjaśnić sytuację, jak czytamy :
„Zaznaczył jednak że do tyłka mu się nie dobiera i mogę być spokojna. Ja mu w to uwierzyłam […]. Tłumaczył mi, że jest starszym, schorowanym człowiekiem i musi mieć kogoś przy sobie w łóżku przez całą noc. [Dodał] że jego pracownik Marek [tu nazwisko] również z nim sypia”
Inne ofiary
Jak wcześniej zeznawała jedna z domniemanych ofiar księdza Jankowskiego, ten miał być brutalny i wielokrotnie zmuszać do odbycia z nim stosunku :
Był jak bestia. Dopadł mnie, gdy szarpałam się z klamką. Dotykał piersi, powiedział, że pokaże mi, co to znaczy od tyłu. Wkładał ręce w majtki i próbował je zdjąć. Nie udało mu się. Pamiętam, że miałam spódniczkę na gumce, naciągnęłam majtki tak, że trzymałam je w zębach i odpychałam się rękoma. Byłam przerażona, nie rozumiałam, czego chce, co to znaczy od tyłu. A on mówił: Ja ci pokażę, jak się spuścić. Był obleśny. (…)
Wikariusz Czaja wyznał, że na plebanii u Jankowskiego dzieją się straszliwe rzeczy, każdy młody chłopiec odwiedzający księdza się stacza. Jankowski po opisywanym Sławku miał upatrzyć już sobie kolejnego chłopca – kuzyna 14-latka Łukasza.