Sanah, czyli Zuzanna Grabowska, to obecnie jedna z czołowych artystek w Polsce. 26-letnia wokalistka zdobyła serca publiczności swoim talentem i chwytliwymi utworami. Jednak okazuje się, że to nie tylko jej muzyczne umiejętności przyczyniły się do jej sukcesu. Z najnowszych informacji wynika, że Sanah to również utalentowana bizneswoman, a jej zarobki na koncertach, zwłaszcza tych za granicą, robią wrażenie.

Kariera Sanah rozwija się w zawrotnym tempie. Zadebiutowała w show-biznesie zaledwie trzy lata temu, a już teraz jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej sceny muzycznej. Jej skromność, nieśmiałość i talent do tworzenia chwytliwych piosenek przyciągnęły ogromne grono fanów, co zaowocowało spektakularnymi sukcesami.

Sanah nie ogranicza się do koncertów w Polsce. Artystka odnosi triumfy również za granicą, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. W ubiegłym roku wokalistka udała się do USA, gdzie wystąpiła m.in. w New Jersey i Chicago. Według informacji „Super Expressu,” za te występy na obczyźnie zgarnęła aż 75 000 dolarów, co przekłada się na około 320 000 złotych. To zadziwiająca suma, zwłaszcza jeśli porównamy ją z gażami innych polskich artystów, którzy również koncertują w Stanach Zjednoczonych. Na przykład Maryla Rodowicz może liczyć na zarobki w granicach 15-20 000 dolarów za występ.

Sanah szybko zyskała rzesze oddanych fanów w Polsce, co udowadnia zainteresowanie jej trasą koncertową po kraju. Choć ceny biletów wahały się od 399 złotych do 599 złotych, to chętnych na jej występy nie brakowało, a trasa była natychmiast wyprzedana. 26-letnia artystka może poszczycić się lojalną bazą fanów, choć nie brak również krytyków, którzy wypowiadają się nieprzychylnie na temat jej twórczości.

Ostatnio kontrowersje wokół Sanah wywołały gorzkie słowa Elżbiety Zapendowskiej. Niezależnie od tego, Sanah pozostaje jedną z najważniejszych postaci na polskiej scenie muzycznej, zarówno pod względem artystycznym, jak i finansowym. Jej talent i determinacja zaprowadziły ją na szczyt kariery.

Potworne morderstwo w Łodzi. Michał J. stanął przed sądem

Komentarze