Polska zapowiedziała, że od 7 lipca wprowadzi tymczasowe kontrole graniczne, m.in. na granicy z Niemcami. Choć oficjalnie chodzi o bezpieczeństwo i walkę z nielegalną migracją, niemieckie media dostrzegają w tym również kontekst polityczny. Reakcje są różne — od zrozumienia po krytykę.
Berlin i Warszawa — współpraca czy pokaz siły?
Kanclerz Niemiec Friedrich Merz zapewnia, że Niemcy i Polska działają w porozumieniu i wspólnie próbują rozwiązać problem wzmożonego napływu migrantów. Jego zdaniem, czasowe kontrole to nie atak na strefę Schengen, lecz środek pozwalający ją ochronić przed nadużyciami.
Z kolei polski rząd — kierowany przez Donalda Tuska — chce pokazać, że kontroluje sytuację na granicy i potrafi zadbać o bezpieczeństwo obywateli. Tym bardziej, że w Polsce rośnie presja ze strony prawicy, domagającej się twardszej polityki migracyjnej.
Różne spojrzenia niemieckich gazet
Frankfurter Allgemeine Zeitung broni decyzji o kontrolach. Zdaniem publicysty tej gazety, są one potrzebne, żeby przypomnieć, że Schengen działa dobrze tylko wtedy, gdy granice zewnętrzne UE są odpowiednio chronione.
Süddeutsche Zeitung z kolei krytykuje polski rząd. Według dziennikarki tej gazety, działania Tuska to bardziej polityczny teatr niż realna potrzeba. Oskarża go o granie pod prawicową publiczność i poddawanie się nastrojom antyimigracyjnym.
Die Welt zauważa jeszcze jeden aspekt: wprowadzenie kontroli może być sposobem na pozbycie się tzw. „patriotycznych patroli obywatelskich”, które działały niezależnie przy granicy. Teraz kontrolę ma przejąć wyłącznie państwo.
Co stoi za decyzją?
- Wzrost liczby nielegalnych migrantów – Polska i Niemcy odnotowują coraz więcej przypadków nielegalnego przekraczania granicy.
- Presja polityczna – Tusk musi pokazać, że nie ustępuje w kwestiach bezpieczeństwa, bo prawica wypomina mu zbyt łagodne podejście.
- Bezpieczeństwo i porządek – Państwo chce mieć pełną kontrolę nad tym, co dzieje się na granicach, a nie pozostawiać tego prywatnym inicjatywom.
Na razie kontrole mają być czasowe i punktowe. Oba rządy zapowiadają współpracę i wymianę informacji. Ale sytuacja pokazuje, że idea Europy bez granic znów jest wystawiona na próbę — zwłaszcza gdy w grę wchodzą kwestie migracyjne i polityka wewnętrzna.

