Kamil Majchrzak zakończył swoją przygodę z tegorocznym Wimbledonem na czwartej rundzie. Polski tenisista przegrał z rozstawionym z numerem 17 Karenem Chaczanowem 0:3 (4:6, 2:6, 3:6). Choć wynik może wyglądać jednoznacznie, Majchrzak w wielu momentach pokazał wolę walki i klasę, ale to Rosjanin był zdecydowanie skuteczniejszy i bardziej regularny.
Chaczanow dyktował warunki
Od samego początku meczu było widać, że Chaczanow nie zamierza dawać Polakowi żadnych taryf ulgowych. Grał agresywnie, z dużą precyzją, a jego serwis sprawiał Majchrzakowi sporo problemów. Pierwszy set zakończył się wynikiem 6:4, a w drugim Rosjanin przejął całkowitą kontrolę nad wydarzeniami na korcie, wygrywając go aż 6:2.
W trzeciej partii Majchrzak miał momenty lepszej gry i nawet zdołał przełamać przeciwnika, ale nie utrzymał prowadzenia. Chaczanow szybko odzyskał kontrolę i zakończył mecz wynikiem 6:3. Całe spotkanie trwało niewiele ponad półtorej godziny.
Najlepszy występ Majchrzaka w Wielkim Szlemie
Pomimo porażki, dla Majchrzaka był to turniej życia. Nigdy wcześniej nie dotarł do czwartej rundy Wielkiego Szlema. Do tej pory jego najlepszym wynikiem była trzecia runda US Open w 2019 roku. Dzięki świetnym występom w Londynie, Polak awansuje w światowym rankingu ATP i zbliży się do pierwszej osiemdziesiątki.
Cenny bilans i nowe perspektywy
W drodze do czwartej rundy Majchrzak pokonał m.in. Matteo Berrettiniego w pięciosetowym thrillerze, a także bez większych problemów odprawił Ethana Quinna i Arthura Rinderknecha. Jego postawa w turnieju pokazała, że mimo przerw i wcześniejszych problemów zdrowotnych, wciąż może rywalizować z najlepszymi.

