Karol Nawrocki, niedawno wybrany na prezydenta, otwarcie przyznał, że kiedyś uważał Donalda Tuska za najgorszego premiera w historii III Rzeczypospolitej. Mimo to teraz deklaruje gotowość do wspólnej pracy z byłym szefem Platformy Obywatelskiej, szczególnie w ważnych sprawach dla Polski. „Usiądę z nim do stołu” – podkreślił w wywiadzie.
Od krytyki do dialogu
Podczas kampanii Nawrocki mierzył się z wieloma ostrymi atakami, które określał jako bezpodstawne i nieuczciwe. Był nazywany między innymi „kibolem” czy nawet „narkomanem”. Sam jednak wyjaśnił, że takie zarzuty są nieprawdziwe i planuje pozwać osoby, które je rozpowszechniały. Przyznał, że w młodości brał udział w jednej „ustawce”, ale to nie definiuje jego osoby ani dziś, ani w roli prezydenta.
Współpraca ponad podziałami
Chociaż kiedyś patrzył krytycznie na Tuska i jego rządy, dziś Nawrocki uważa, że kwestie ważne dla kraju wymagają porozumienia ponad politycznymi różnicami. Jego zdaniem, zarówno prezydent, jak i premier powinni potrafić zostawić emocje na boku i skupić się na dobru obywateli. Dlatego jest gotów na dialog i współpracę z Tuskiem.
Pierwsze decyzje i sygnały
Jako jeden z pierwszych kroków nowej prezydentury, Nawrocki zapowiedział, że nie podpisze nominacji ambasadorskich dla Bogdana Klicha i Ryszarda Schnepfa. Według niego, Klich nie spełnia oczekiwań w reprezentowaniu Polski w USA, a Schnepf powinien lepiej wykorzystać swój czas. To sygnał, że prezydent-elekt zamierza aktywnie wpływać na politykę zagraniczną i kadrowe decyzje.
Podsumowanie
- Karol Nawrocki, choć wcześniej krytyczny wobec Donalda Tuska, jest gotów z nim współpracować.
- W kampanii spotkał się z wieloma atakami i zapowiada ochronę swojego dobrego imienia w sądzie.
- Priorytetem jest dla niego działanie ponad podziałami politycznymi w sprawach ważnych dla kraju.
- Pierwsze decyzje dotyczące nominacji ambasadorskich pokazują, że prezydent chce mieć realny wpływ na kluczowe stanowiska.