Lewandowski i spółka postawili na swoim
Czesław Michniewicz „wyleciał”. Robert Lewandowski wykonał telefon do Prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezarego Kuleszy, a ten zdecydował, że nie przedłuży kontraktu z obecnym trenerem piłkarskiej kadry. Lewandowski i spółka postawili na swoim.
Kadrowicze nie chcieli już więcej pracować z obecnym trenerem. Okazuje się, że w ich imieniu i oczywiście swoim, do prezesa PZPN zadzwonił kapitan reprezentacji Polski i poinformował go o nastawieniu całej drużyny do selekcjonera. I to wystarczyło. Mimo, że Czesław Michniewicz zrealizował wszystkie cele, który postawił przed nim PZPN nie udało mu się zachować posady selekcjonera reprezentacji Polski. Lewandowski i spółka postawili na swoim.
Zasługi to za mało
Czesław Michniewicz wygrał baraże ze Szwecją, utrzymał reprezentację w dywizji A Ligi Narodów, a następnie po raz pierwszy od 36 lat awansował do 1/8 finału mistrzostw świata. To jednak nie wystarczyło. W czwartek, 22 grudnia PZPN ogłosił, że kontraktu z obecnym trenerem nie przedłuży.
Gwoździe do trumny
Media nie mają wątpliwości. Gwóźdź do trumny to przede wszystkim mocno defensywny styl gry biało-czerwonych na mundialu. Nie bez znaczenia były również afery, które ujrzały światło dzienne po przegranym ćwierćfinale Francją. „Bohaterem” każdej z nich był Michniewicz. Skandale wpłynęły negatywnie na relacje selekcjonera zarówno z PZPN, jak i z piłkarzami.
Niektórzy reprezentanci mieli ponoć rozważać nawet odejście z kadry. Wśród nich mógł być też Robert Lewandowski, o czym doniósł Sebastian Staszewski z Interii. Dziennikarz wyjawił, że kapitan reprezentacji Polski miał zadzwonić do Kuleszy. I w trakcie rozmowy poinformował go o nastawieniu zawodników do selekcjonera.
Napięcie w drużynie było tak olbrzymie, że jeszcze przed finałem mundialu, na który Kulesza poleciał do Dohy w towarzystwie sekretarza generalnego Łukasza Wachowskiego, prezes PZPN odebrał niepokojący telefon. Jak ustaliliśmy, zadzwonił Robert Lewandowski. Kapitan kadry miał przekazać Kuleszy stanowisko całej drużyny, która po wydarzeniach z ostatnich tygodni nie wyobrażała sobie dalszej współpracy z Michniewiczem. Sytuacja była tak nerwowa, że niektórzy zawodnicy zaczęli wręcz sygnalizować, że ewentualne pozostanie 52-latka na stanowisku, będzie oznaczało zakończenie (lub zawieszenie) przez nich reprezentacyjnych karier – czytamy w Interii.
Ostatecznie Kulesza posłuchał kadrowiczów i nie przedłużył kontraktu z Michniewiczem.
Kto następny?
W ostatnich dniach, jeszcze przed oficjalnym rozstaniem z Czesławem Michniewiczem, ruszyła giełda nazwisk z jego potencjalnym następcą. Jak wygląda medialna lista kandydatów? Czy wśród nich jest przyszły selekcjoner reprezentacji Polski?
Dotychczasowy selekcjoner pracował z kadrą narodową 11 miesięcy. To kolejny – po Paulo Sousie – trener, który nie piastował tego stanowiska nawet przez rok. Kto obejmie stery po Michniewiczu? Nie wiadomo. Dzisiaj pewne nie jest nawet, kiedy przekonamy się kto zostanie nowym szefem kadry. W gronie kandydatów wymieniani są m.in. Andrea Pirlo, Robert Martiznez, Claudio Ranieri, Andrij Szewczenko, czy Domenico Tedesco.
A może Polak?
Jeśli chodzi o kandydatury polskich trenerów, to najczęściej przywoływana jest dwójka – Marek Papszun oraz Jan Urban. Ten pierwszy jest obecnie szkoleniowcem Rakowa Częstochowa. Zdobycie mistrzostwa Polski z tym klubem jest dla niego priorytetem. Natomiast Urban od początku sezonu jest bez pracy.
Prezes PZPN nie podał dokładnego terminu wyboru następcy Michniewicza.
Czytaj też:
https://wyborcza24.pl/najnowszy-ranking-fifa-mundial/