LODY u księdza wyszły na JAW! Kapłan pogrążony.

Gnojno. Wpadł ksiądz „lodziarz”.

Całe Gnojno żyje sprawą księdza „lodziarza”, jak okrzyknęły go media. – Apeluję aby powstrzymać emocje – mówił kapłan. Sprawa wstrząsnęła Polską.

Polski kościół od jakiegoś czasu ma gorszą prasę – w zeszłym roku Wojciech Smarzowski podbił kina „Klerem”, który wywołał wiele emocji raz kontrowersji dookoła kościoła katolickiego w Polsce, kilka miesięcy temu bracia Sekielscy nakręcili „Tylko nie mów nikomu” – dokument, który doczekał się reakcji samego papieża Franciszka. Teraz przyszła kolej na następną sprawę.

„Ksiądz z Gnojna przez dłuższy czas bezkarnie…

”…kręcił lody” – mówi pracownik sanepidu.

 Jeśli nie lodami, to w inny sposób zbierzemy pieniądze – mówi ksiądz. O co chodzi?

Ksiądz Marcin Chudzik z Gnojna zrobił lody i sprzedawał po niedzielnej mszy, z czego osiągnął 1200 złotych dochodu. Pieniędzy nie wziął jednak dla siebie – te miały zasilić fundusz remontowy zabytkowego kościoła we wsi Stary Bubel. Łączny koszt prac remontowych to aż 260 tysięcy złotych.

Ktoś jednak postanowił na księdza … donieść. Bez tego nie byłoby akcji sanepidu. O akcji księdza pisało wiele mediów. Inspektorzy o tym, co robił ksiądz wiedzieli, jednak aby interweniować potrzebowali oficjalnego donosu. Dostali go. Produkcję kapłan musiał zamknąć.

Jak mi przeczytali, jakie wymagania są niezbędne do produkcji lodów to ręce mi opadły. Kilka pomieszczeń, oddzielne chłodnie na produkty i wyrób końcowy, etykietki z listą alergenów itp. Nie da się na tym zarobić – powiedział portalowi WP ks. Marcin Chudzik.

 

Komentarze