Państwowe szpitale OBNIŻAJĄ pensje! „Na życie zostaje mi kilka…”
Koronawirus. Medycy pracujący w państwowych szpitalach mówią wprost – NFZ wycenia ich pracę coraz niżej. Państwowe szpitale obniżają wynagrodzenia.
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, Krystyna Ptok obniżkom pensji się nie dziwi. Otrzymała już wiele takich sygnałów a nadal spływają kolejne. Skala problemu może być spora.
-Szpitale przeważnie uzasadniają obniżanie pensji tym, że wykonują mniej zabiegów planowych. Ale to nie działa i nigdy nie działało to w drugą stronę. Na jesieni, gdy zabiegów będzie prawdopodobnie znacznie więcej, nikt nam pensji nie podwyższy – mówi Onetowi Krystyna Ptok. Jak się okazuje pielęgniarki otrzymują teraz zaledwie…
-Nasze pensje obcięli o połowę. Odebrali nam także dodatek za wysługę lat. Płacą mi 1650 złotych, wiele znajomych ma mniej. Na życie zostaje mi kilkaset złotych. Innym pracownikom pensje obniżono o 20 procent. Sekretariat zarabia lepiej niż pielęgniarki czy fizjoterapeuci – mówi Maria, pielęgniarka w jednym ze szpitali na Pomorzu.
Lekarze się śmieją
Jak mówi Maria pielęgniarki otrzymują 10 złotych dodatku za każdą przepracowaną godzinę z racji przekształcenia ich placówki. Kolejne 5 zł można dostać za pracę z osobami chorymi na koronawirusa.
-Lekarze słysząc te kwoty śmieją się, że zgadzamy się pracować w takich warunkach. Jednak większość boi się o utratę pracy. Lekarze często nawet nie wchodzą na salę do takich pacjentów. Często się boją, ale także nie muszą. Zlecają badania, analizują wyniki i zarządzają leczeniem. To my musimy „odwalić” czarną robotę. Pięknie mówi się o wsparciu służby zdrowia, ale mało kto chce powiedzieć jak nas się teraz traktuje. Jak zło konieczne – dodaje Maria.
Jak się okazuje NFZ płaci zaledwie 15 złotych za godzinę pracy ratownika. Dlaczego?
Według wyceny NFZ dobowa praca karetki pogotowia z personelem medycznym to koszt mniej więcej 4 tys. zł. Jednak w przypadku koronawirusa – zaledwie 720 zł. Dzieląc to na koszty związane z eksploatacją karetki oraz dwóch ratowników wychodzi – w wariancie optymistycznym – 15 złotych za godzinę pracy w przypadku wezwań związanych z epidemią koronawirusa.