Po blisko ośmiu latach rosyjski tankowiec Khatanga w końcu opuścił Port Gdynia. Jednostka, która przez lata stała bezużyteczna i zagrażała bezpieczeństwu portu, została odholowana, by trafić do stoczni złomowej w Danii. To koniec kłopotliwej historii statku nazywanego „pływającym wrakiem”.
Jak Khatanga utknęła w Gdyni?
Tankowiec przybył do Gdyni w 2017 roku na planowany remont. Jednak podczas obowiązkowej kontroli technicznej wykryto poważne usterki. Remont nigdy się nie rozpoczął, a armator statku – rosyjska firma Murmansk Shipping Company – z czasem ogłosił upadłość. Od tej pory Khatanga stała bezużyteczna, a jej stan techniczny stale się pogarszał.
Koszmar dla portu i zagrożenie dla środowiska
Przez lata tankowiec stał się źródłem poważnych problemów. Nikt się nim nie opiekował, cumy wielokrotnie się zrywały, a zimą tego roku jednostka była o krok od wyrwania się spod kontroli. Port Gdynia stracił przez to około 13–15 milionów złotych – nie tylko przez koszty zabezpieczania wraku, ale także przez zablokowanie miejsca, które mogło przynosić zysk.
Holowanie i koniec historii
Operacja wyprowadzenia Khatangi była skomplikowana ze względu na rozmiary statku i trudne warunki pogodowe. W akcję zaangażowano trzy holowniki portowe i jeden oceaniczny. Statek został odprowadzony na redę, skąd ruszy w podróż do Danii. Tam, w certyfikowanej stoczni w Esbjerg, zostanie rozebrany na części zgodnie z rygorystycznymi normami ochrony środowiska.
Komentarze władz
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak nazwał usunięcie wraku „końcem wieloletniego impasu” i podkreślił, że teraz port może skupić się na rozwoju. Z kolei wiceminister Arkadiusz Marchewka zaznaczył, że sprawne przeprowadzenie operacji pokazuje skuteczność obecnych działań rządu. Prezes Portu Gdynia Piotr Gorzeński dodał, że port będzie domagał się zwrotu kosztów od właściciela, choć sprzedaż wraku pokryje jedynie niewielką część poniesionych strat.
Tankowiec ma dotrzeć do Danii na początku przyszłego tygodnia. Tam zostanie zezłomowany zgodnie z unijnymi przepisami. Port Gdynia liczy na to, że zakończenie tej sprawy pozwoli przywrócić normalne funkcjonowanie nabrzeża i odzyskać straty choć w części.