Konfederacja przedstawiła nową propozycję w zakresie polityki mieszkaniowej. Sławomir Mentzen zapowiedział wprowadzenie ulgi podatkowej dla osób spłacających kredyt hipoteczny. Każdy kredytobiorca mógłby odliczyć od swojego dochodu zapłacone odsetki, co w praktyce oznaczałoby obniżenie podatku dochodowego. Rozwiązanie, które w założeniu ma być formą wsparcia dla osób zadłużonych, wywołało ostrą reakcję ze strony Ryszarda Petru.
Petru: „To zwiększy popyt i podbije ceny”
Ekonomista i polityk Trzeciej Drogi nie pozostawił suchej nitki na koncepcji Konfederacji. Jego zdaniem ulga mieszkaniowa, zamiast pomóc, przyniesie efekt odwrotny od zamierzonego. „Ulga mieszkaniowa zwiększa sztucznie popyt, podwyższający cel mieszkania” – ocenił Petru, zwracając uwagę na mechanizm, który już raz przyczynił się do destabilizacji rynku nieruchomości.
Według niego, działania tego typu jedynie pogłębiają problem dostępności mieszkań. Dopływ kolejnych pieniędzy na rynek, bez zwiększenia podaży, nie sprawia, że mieszkań przybywa – powoduje jedynie dalszy wzrost cen, na którym tracą osoby realnie poszukujące dachu nad głową.
Polityka mieszkaniowa jako pole konfliktu ideologicznego
Petru nie ograniczył się do merytorycznej krytyki. W jego wypowiedzi pojawiła się również sugestia co do kompetencji Mentzena: „Nie wiem, czy on się nie uczy, czy nie rozumie, ale albo jedno, albo drugie”. To zdanie – mimo swojej ironicznej formy – wpisuje się w szerszy konflikt między przedstawicielami liberalnego centrum a skrajną prawicą. Spór o mieszkania staje się jedną z głównych osi debaty politycznej, w której prym wiedzie coraz ostrzejsza retoryka.
Petru, od lat związany ze środowiskami gospodarczo liberalnymi, wielokrotnie podkreślał, że interwencje państwa w rynek mieszkaniowy powinny być racjonalne, a nie populistyczne. W jego ocenie pomysł Mentzena jest właśnie przykładem tej drugiej postawy – brzmi atrakcyjnie, ale prowadzi do pogłębienia problemu.
Strukturalne niedopasowanie zamiast reformy
Propozycja Konfederacji nie dotyka kluczowych przyczyn kryzysu mieszkaniowego – takich jak ograniczona podaż gruntów, niska liczba budowanych mieszkań komunalnych czy spekulacja na rynku nieruchomości. Zamiast tego oferuje ulgę, która w warunkach zablokowanej podaży może jedynie rozdmuchać popyt. Dla części wyborców może być to rozwiązanie kuszące – ale w dłuższej perspektywie ryzykowne.
Wypowiedź Petru to wyraźny sygnał, że walka o polityczny monopol na „pomysły na mieszkania” dopiero się rozpoczyna. Problem w tym, że rynek nie działa na deklaracje – działa na bodźce. A te, jeśli są źle dobrane, mogą przynieść efekt odwrotny do zamierzonego.
źródło zdjęcia: https://x.com/RyszardPetru/status/1904236933414293757
Magdalena Strupiechowska