W debacie po głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska nie mogło zabraknąć głosu lidera opozycji. Mateusz Morawiecki w swoim komentarzu nie przebierał w słowach. Jego zdaniem, choć formalnie rząd utrzymał większość, polityczny mandat zaufania społecznego dawno został wyczerpany. – Zaufania u wyborców, u obywateli ten rząd już nie odzyska. Czasem wystarczy jeden worek ziemniaków, by obnażyć arogancję władzy. Można powiedzieć, że już tego worka ziemniaków premier nie zdąży obrać – powiedział były premier, nawiązując do viralowego incydentu związanego z kampanijnym marketingiem Koalicji Obywatelskiej.
Co się właściwie wydarzyło?
Wotum zaufania dla rządu Tuska przeszło bez większych problemów – większość parlamentarna zagłosowała za, choć nie obyło się bez napięć. Konfederacja i PiS skorzystały z okazji, by przypuścić frontalny atak na obóz rządzący, zarzucając mu oderwanie od realnych problemów społeczeństwa, m.in. kryzys mieszkaniowy, drożyznę i chaotyczną politykę komunikacyjną.
Z kolei koalicjanci Tuska – mimo narastających różnic i tarć – ustawili się w równym szeregu, przynajmniej na ten moment. Głosowanie miało być demonstracją jedności po burzliwym półroczu i falach krytyki dotyczącej realizacji przedwyborczych obietnic.
Symboliczny worek
Wypowiedź Morawieckiego nieprzypadkowo nawiązuje do głośnej kampanii PO, która podczas jednej z konwencji użyła worka ziemniaków jako rekwizytu do zilustrowania kosztów życia. Zamiast oczekiwanego efektu – przyniosła memiczny oddźwięk. Opozycja chętnie wykorzystała tę sytuację jako symbol oderwania władzy od codziennych realiów obywateli.
Worek ziemniaków – element podstawowego koszyka zakupowego – staje się tu politycznym rekwizytem, przypominającym, że wyborcy nie zapominają o gestach pozornie drobnych, ale obnażających hipokryzję. Kiedyś „ośmiorniczki” były symbolem politycznej arogancji. Dziś tę rolę może pełnić ziemniak – równie pospolity, równie znaczący.
Między liczbą a legitymizacją
Choć rząd formalnie przetrwał głosowanie, pytanie o jego realną legitymizację pozostaje otwarte. Mandat większościowy nie zawsze przekłada się na poparcie społeczne – zwłaszcza w sytuacji, gdy notowania spadają, a kampania narracyjna wymyka się spod kontroli. Morawiecki zdaje się to dostrzegać – jego wypowiedź nie tyle ocenia sam wynik głosowania, co demaskuje napięcia między instytucjonalną trwałością a utratą kontaktu z nastrojami społecznymi.
Nie sposób nie dostrzec, że w tle tej wymiany politycznych ciosów pobrzmiewa rytm dobrze znanej opowieści o państwie, które potrafi być mocne tylko wobec słabszych. Głosowanie nad wotum zaufania staje się w tej narracji rytuałem – politycznym performansem mającym utwierdzić widzów w przekonaniu, że wszystko jest pod kontrolą. Tyle że rekwizyty się rozsypują, scenariusz skrzypi, a widownia – coraz częściej – opuszcza salę.
Wobec tego trudno nie postawić pytania: kto kogo tu jeszcze słucha? Czy kolejne głosowania cokolwiek jeszcze znaczą w społeczeństwie, które coraz wyraźniej traci zaufanie nie tylko do jednej opcji politycznej, ale do całego systemu?
<body>
<head>
<script async type="application/javascript"
src="https://news.google.com/swg/js/v1/swg-basic.js"></script>
<script>
(self.SWG_BASIC = self.SWG_BASIC || []).push( basicContributions => {
basicContributions.init({
type: "NewsArticle",
isPartOfType: ["Product"],
isPartOfProductId: "<PUBLICATION_ID>:<PRODUCT_ID>",
alwaysShow: true,
clientOptions: { theme: "light", lang: "pl" },
});
});
</script>
</head>
</body>
źródło zdjęcia : https://x.com/DStanderski/status/1436284409964023835/photo/1
Anna Miller