Ostatnie posiedzenie Sejmu RP z 2 kwietnia 2025 roku przejdzie do historii nie tylko ze względu na emocjonalne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego i ciętą ripostę Romana Giertycha. To również dzień, w którym sejmowa awantura stała się symbolem szerszego problemu – oderwania debaty parlamentarnej od rzeczywistych problemów społeczeństwa. Gdy politycy skaczą sobie do gardeł, z mównicy padają wyzwiska, a salę plenarną rozbrzmiewają wrzaski – młode pokolenie coraz częściej pyta: komu to jeszcze służy?
„Nie jestem z tobą na ty, łobuzie!” – sejmowy spektakl
Do incydentu doszło podczas wystąpienia Romana Giertycha, który oskarżył Jarosława Kaczyńskiego o nazwanie go „sadystą” i – zwracając się do niego per „Jarku” – próbował sprowokować lidera PiS. Reakcja była błyskawiczna i pełna gniewu:
– Nie jestem z tobą po imieniu, łobuzie! – rzucił Kaczyński w stronę byłego wicepremiera, wzbudzając poruszenie na sali i poza nią.
Giertych nie pozostał dłużny. Ironizując, że „tylko badacze genealogii wykazali, iż jest wujkiem Kaczyńskiego”, kontynuował swoją tyradę, aż marszałek Sejmu ogłosił przerwę, prosząc o opuszczenie mównicy. Nagrania z tego momentu zalały media społecznościowe, memy posypały się lawinowo, a z sejmowej sali znów została tylko scena politycznego spektaklu.
Reakcje: śmiech, konsternacja i znużenie
Choć konflikt Kaczyński–Giertych zapewnił medialny hit dnia, w sieci pojawiły się także inne głosy – pełne rozczarowania i gniewu. Jeden z najgłośniejszych należał do Mateusza Merty, młodego działacza lewicy związanej z kampanią #Zandberg2025, który opublikował na platformie X (dawny Twitter) zrzuty ekranu z sejmowej transmisji i dosadny komentarz:
„PiS chce okupować mównicę, posłowie PO wrzeszczą o rządach PiS, a ławy PiS o totalitaryzmie Tuska. Kiedy oni z polskiego Sejmu robią cyrk dla partyjnych kiboli, młode pokolenie nie ma mieszkań, zwolnienia grupowe trawią kraj, zamykają się szpitalne oddziały. Ich trzeba wymienić.”
To głos rozczarowania klasą polityczną, która – zamiast rozwiązywać problemy – zdaje się toczyć wojnę o emocjonalne punkty, kamery i klikalność.
Cyrk zamiast debaty
Sejmowa awantura, której stawką był nie program ustawodawczy, a prestiż na TikToku i nagłówki w serwisach informacyjnych, doskonale oddaje stan polskiego parlamentaryzmu w 2025 roku. Coraz trudniej uwierzyć, że w tym gąszczu kłótni i personalnych wycieczek znajdzie się jeszcze przestrzeń na merytorykę, na rozmowę o mieszkalnictwie, zdrowiu publicznym, rynku pracy czy klimacie.
Kiedy z mównicy sejmowej słychać „łobuzie” zamiast „wnioskuję”, coraz więcej młodych ludzi przestaje traktować politykę jak coś, co dotyczy ich codziennego życia. A może właśnie wtedy – jak pokazuje reakcja pokolenia Z – zaczynają traktować ją śmiertelnie poważnie. Tylko z zupełnie inną listą priorytetów.
źródło zdjęcia: https://x.com/MateuszMerta/status/1907353091868934342/photo/2
Anna Miller