TYLE zarabiają bezdomni! „Dziennie spokojnie cztery…”

Zarobki żebraków. Kwoty zwalają z nóg.

„Widzisz tysiące par butów, słyszysz śmiechy, ludzie odwracają wzrok, uciekają, inni chętnie pomagają. Jest nawet kodeks. Są mafie. To nie jest tak, że każdy może” – mówi naszemu reporterowi Gdański żebrak.

Żebrak, to nie zawsze bezdomny – tłumaczy „Ślepy”, gdański żebrał ze starówki. To on wprowadza naszego reportera w świat proszenia o pieniądze na ulicy. A tutaj jest jak w zorganizowanej korporacji albo mafii. A i zorganizowane grupy przestępcze mają swoich żebraków, których zmuszają do pracy na ulicy. 

„Nie ma lekko. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Dogadać się. To nie jest, że możesz sobie przyjść i żebrać gdzie chcesz. Tak nie ma. Wszystko jest określone. A najlepsze są zarobki – dziennie spokojnie….

”Ślepy” zaczyna opowiadać o regułach w świecie żebractwa na Pomorzu. Jesteśmy w Gdańsku. 

„W moim rejonie (tuż przy Neptunie) i w okolicy, nie ma, że zbierasz na krzywy ryj. Musisz mieć moje pozwolenie. Policja jest ze mną dogadana. Znamy się od lat. Na starówce kręci się dużo tajniaków. Jak ktoś mi wchodzi na rejon, to wypraszam, opornych tłukę w takim miejscu, gdzie nie łapią kamery. A oni mi z takimi pomogą.”

Zaczyna mówić Ślepy, na codzień wynajmujący 27-metrowe mieszkanie w niezłym budynku, choć na obrzeżach miasta. Wszystko z „pensji” żebraka.

”Ja tu jeżdżę jak do pracy, robię to od 11 lat, od kilku mam mieszkanie. Wynajęte, daleko, ale tanio. Stać mnie na to z ulicy. Czasami nie wracam, śpię gdzieś na ulicy, ławce, ale rzadko już. Nauczyłem się zarabiać. Kiedyś po kilku godzinach mogłem zgarnąć kilkadziesiąt złotych. Teraz jest dużo lepiej”

Bezdomni zarobki 

„Wiadomo, sezon najlepszy. Turyści, dadzą a jeszcze coś zgubią, zapomną, nie dojedzą. Zdarza mi się jeszcze robić manewr na gościa knajpy – widzę pół pizzy, ludzie wychodzą, kelnerka jeszcze nie sprzątnęła. Wchodzisz i siadasz, jesz jak gdyby nigdy nic. Nie wyrzucają mnie”

Powodów nie ma. Poza epizodami po alkoholu, Ślepy jest czysty, normalnie ubrany, częściej musi stosować „charakteryzację”.  Później decyduje się  przebierać po kilku godzinach udanego żebrania. Wtedy robi manewry. Raczej jako bezdomny nie wchodzi. Za dużo ludzi zwraca uwagę. Wracamy do tematu „zarobków”

„Mam swoje sposoby. Najlepsze są weekendy. Chodzisz wśród pijanych turystów. Zgarniasz kasę. Mój rekord to 1300 zł z hakiem w jeden wieczór. Za niewiele więcej mam mieszkanie. W sezonie warto odkładać bo potem tak fajnie nie jest” – tłumaczy ślepy.

Nie dowierzam. Żebrak udający bezdomnego wynajmuje mieszkanie w całkiem eleganckim budynku. 

„Ja odkąd straciłem pracę i żonę miałem kryzys. Popadłem w alkoholizm. Nie chciało mi się żyć. Pracy nie mogłem znaleźć. Pierwsze lata to był dramat i spanie na kartonach, cały śmierdzący i uflejtuchony. Czas używek. To się skończyło. Kiedyś powiedziałem dość i nie klasycznie poszedłem po pomoc i cudownie dostałem pracę i się ułożyło. Ja się nauczyłem żyć z ulicą i z ulicy. A można tu zarobić. Więcej niż minimalną krajową. Czasami średnia nie ma startu”

”W sezonie miesięcznie jak pochodzisz w weekendy, plus trochę w tygodniu masz kilka tysięcy w kieszeni. Nawet 5. To nie jest tak, że żyjesz za 10 zł dziennie, ale takich jest dużo. Oni nie umieją żyć na ulicy. Siedzą, marzną i błagają o 10 gr do kubka. Ja wiem gdzie iść, o której, jakich zaczepić, trzeba być grzecznym i mieć dobre teksty to dają. Czasami robię na elegancika – zamiast jako bezdomny, przebieram się, ładnie, nakupowalem trochę ładnych rzeczy i udaję, że nie mam żadnych drobnych w obrębie parkometru”

I dają?

”Jak cholera! Ale nie można za często bo Cię skojarzą, każdy chce pomóc, taka psychologia, elegancki człowiek to pewnie bogaty i ludzie się garną do kontaktu. 8 godzin takiego chodzenia, trochę przerw, trochę zmian miejsca i jest kilka stów z tego.” 

Nie myślisz o kolejnych zmianach, skoro już nie jesteś bezdomnym w kartonie?

”Ja żyję z tego i jestem w tym coraz lepszy. Co mam teraz zrobić? Szukać etatu za 2000 złotych? I nikt mnie nie zatrudni bo mam 11 lat wyrwane z życiorysu. Bez sensu.Nikomu nie zabieram”

A co z regułami?

”To jest tak, ja od tych kilku lat jestem dobrze ustawiony z policją, to mam tu dużo do powiedzenia a i żadne mafie mnie nie ruszają, chociaż też tu weszli bo wyrzucić ich nie bardzo mogłem. Oni mają Rumunów, Ukraińców. Najlepsze małe dzieci, niepełnosprawne i matki. Takie posadzą to jedna 800-1000 dziennie przyniesie na luzie. Raz była Cyganka 8-10 lat z małym pieskiem, grała na malutkim akordeonie. Ludzie bardzo chcieli pomóc. Inni za bardzo. Siedziała z chorym bratem. Wszystko obstawione przez mafię. Jedni ludzie zatrzymali się, rozmawiali, ona zaczęła odpowiadać, to byli turyści”

I co się stało?

”Mijali ją kilka razy, wrzucali, w końcu oferowali realną pomoc. Wszystko słyszał gość, który chodzi kontrolować grupę żebraków, za duże zainteresowanie, zrobił mały szum wokół, dziewczynka poszła i więcej się tam nie pojawiła przez tydzień  a w innym miejscu już w ogóle nie rozmawiała. Udawała, że nie rozumie. Policja walczy z tym zjawiskiem, ale jest ciężko. Mówią, że mega trudno to udowodnić. A Ci ludzie się boją zeznawać”.

 

Komentarze