Prokuratura ZDECYDOWAŁA ws. abp Jędraszewskiego
Arcybiskup Marek Jędraszewski w jednym z sierpniowych kazań porównał członków środowisk LGBT do komunistów i nazwał ich “tęczową zarazą”. Wydarzyło się to dokładnie podczas Mszy Św. w kościele Mariackim organizowanej z okazji rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Do prokuratury wpłynęło ponad 20 zawiadomień w tej sprawie.
ZOBACZ: JEST WYROK WS. AMBER GOLD
Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa – to właśnie kontrowersyjne słowa duchownego, wygłoszone z ambony krakowskiego kościoła.
Pokrzywdzeni zwracali uwagę na fakt, że słowa arcybiskupa mogą być odbierane jako nawoływanie do nienawiści. Żadnych wątpliwości nie budziło też przypuszczenie, że jest to po prostu dyskryminacja członków środowisk LGBT ze względu orientację seksualną. Należy też wspomnieć, że wspomniane czyny naruszają prawo. Są to przestępstwa karane grzywną lub więzieniem.
ZOBACZ: SZEF NIK WRACA DO PRACY. NIE MA MOWY O DYMISJI
Jaka kara grozi arcybiskupowi za słowa o “tęczowej zarazie”?
Okazuje się, że… żadna. Prokuratura bowiem nie będzie wszczynała śledztwa w tej sprawie. Uzasadnieniem śledczych badających tę sprawę było stwierdzenie mówiące, że duchowny nie naraził nikogo na niebezpieczeństwo, ani nie obrażał niczyich uczuć religijnych. Jak donosi RMF FM, zdaniem prokuratora zagrożenie, które ewentualnie może wynikać ze słów abp Marka Jędraszewskiego jest “abstrakcyjne” i “nieokreślone”, a w Kodeksie Karnym nie znajdziemy zapisów, które uwzględniałyby aspekt orientacji seksualnej.