Policja nie miała litości! Usłyszał zarzut narażenia dziecka na UTRATĘ ŻYCIA!
Po tym jak Marsz Narodowców we Wrocławiu został rozwiązany, doszło do starć uczestników z policją. Mężczyzna usłyszał poważny zarzut!
Marsz narodowców we Wrocławiu trwał zaledwie 25 minut. Po jego zakończeniu policja wzywała uczestników do rozejścia się. Nie wszyscy byli jednak posłuszni. Race oraz gazy nie odstraszyły mężczyzny, który na ramionach niósł kilkuletnie dziecko.
Oboje rodziców 4-letniego chłopca, którzy 11 listopada 2019 r. brali udział w marszu narodowców, usłyszeli zarzuty. Ojciec z dzieckiem na ramionach po rozwiązaniu marszu narodowców atakował policjantów.
ZOBACZ TEŻ:Auta stoją w gigantycznym korku! Ważna drogowa krajowa zablokowana przez rozlany (…)!
„Nawet pięć lat więzienia grozi ojcu 4,5-rocznego Jasia, który z dzieckiem wchodził w policyjny kordon obrzucany petardami i niebezpiecznymi przedmiotami” – poinformował rzecznik wrocławskiej policji. W związku z zamieszkami zarzuty postawiono wcześniej 14 osobom.
Mężczyzna trzymając dziecko na rękach próbował zaatakować kordon funkcjonariuszy. Usłyszał zarzut narażenia chłopca na utratę życia. Grozi za to do 5 lat więzienia.
ZOBACZ TEŻ:Przerażające odkrycie nad jeziorem. Turyści natknęli się na tysiące martwych (…)!
„Mając dziecko na ręku wchodził w kordon policji, wiedząc, że obok rzucane są petardy i inne niebezpieczne przedmioty” – poinformowali funkcjonariusze policji.
W sprawie mężczyzny zostało złożone także zawiadomienie do sądu rodzinnego przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Źródło:radiozetwiadomości/pixabay