Danuta Martyniuk ostro o zmianach w TVP. „Gdzie są feministki Tuskowe, które powinny stanąć w obronie ciężarnej?”
Zbulwersowana i niepokojąca sytuacja w TVP wzbudziła kolejną falę emocji. Tym razem ze strony Danuty Martyniuk, żony króla disco polo Zenka Martyniuka. W przeciwieństwie do dotychczasowego rzadkiego udzielania się w sieci, Martyniukowa postanowiła dać do wiwatu swoje zdanie, a wszystko zaczęło się od komentarza Joanny Kurskiej pod wpisem na Facebooku.
Ostatnie tygodnie przyniosły liczne kontrowersje związane z czystkami w TVP, zarówno w serwisach informacyjnych, jak i programach rozrywkowych. Decyzje nowej szefowej „Pytania na śniadanie”, polegające na zwolnieniu wszystkich dotychczasowych prowadzących, oraz kontrowersje związane z odejściem Małgorzaty Tomaszewskiej, wzbudziły ogromne emocje.
Joanna Kurska, żona byłego prezesa TVP, zdecydowała się publicznie skomentować sprawę Tomaszewskiej. Prezenterka z zwolniona z pracy zaledwie trzy tygodnie przed planowanym porodem. Kurska wyraziła oburzenie, uznając to za nielegalne działanie ze strony władz TVP. Jej post na Facebooku stał się platformą do wyrażania niezadowolenia z sytuacji w stacji.
W nieoczekiwany sposób do dyskusji dołączyła Danuta Martyniuk, żona króla disco polo Zenka Martyniuka. Martyniukowie, którzy wcześniej cieszyli się wyjątkowym traktowaniem na antenie TVP, teraz stali się zwykłymi uczestnikami mediów. Jednak po zmianach w stacji, Danuta postanowiła zabrać głos w obronie Małgorzaty Tomaszewskiej.
W środku nocy Martyniukowa skomentowała wpis Kurskiej, wyrażając swoje zbulwersowanie. W swoim komentarzu podkreśliła, że obecna sytuacja wskazuje na „koniec Polski”. Zastanawiała się też, gdzie są feministki związane z Donaldem Tuskiem, które powinny stanąć w obronie ciężarnej Małgosi.
Wydarzenia te pokazują, jak silne są emocje i zaangażowanie osób publicznych w kwestie związane z polskimi mediami. Kontrowersyjne decyzje podejmowane w TVP wpływają na opinie społeczeństwa, mobilizując do wyrażania swojego zdania w mediach społecznościowych.
Źródło: pomponik.pl