W najnowszym epizodzie eskalującego konfliktu na Bliskim Wschodzie izraelskie siły zbrojne przeprowadziły serię zmasowanych ataków na terytorium Iranu. Ich skutki są bezprecedensowe: wśród ofiar znalazł się generał Mohammad Kazami, szef wywiadu Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, a także dwóch innych generałów tej jednostki. Zbombardowano również gmach irańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Teheranie.
Według źródeł izraelskich, operacja miała na celu likwidację kluczowych postaci irańskiego aparatu wojskowego. Potwierdzono śmierć sześciu wysokich rangą dowódców, w tym samego szefa sztabu generalnego irańskiej armii. Do listy ofiar dołączyli też cywilni naukowcy – co najmniej sześć osób pracujących przy programie nuklearnym Iranu miało zginąć w wyniku precyzyjnych nalotów.
W kuluarach mówi się, że wśród rozważanych celów znajdowała się również najwyższa postać w irańskiej hierarchii władzy – Ali Chamenei. Ostatecznie jednak plan eliminacji duchowego przywódcy został porzucony, co może wskazywać na próbę zachowania strategicznej równowagi lub naciski międzynarodowe.
Odwet w Bat Yam
Na odpowiedź Iranu nie trzeba było długo czekać. Przez całą noc irańskie rakiety spadały na izraelskie miasta, m.in. na położone nad Morzem Śródziemnym Bat Yam. Tam właśnie zginęło pięciu obywateli Ukrainy, w tym troje dzieci. To jeden z najbardziej dramatycznych akcentów tej odsłony konfliktu, która boleśnie przypomina, że wojna nie zna narodowości ani wieku.
Od piątku irańskie ataki rakietowe i dronowe pochłonęły życie co najmniej 21 osób na terenie Izraela. Władze państwa żydowskiego wprowadziły środki ostrożności – zamknięto wszystkie szkoły do odwołania, a służby obrony cywilnej pozostają w pełnej gotowości.
Groźby z Tel Awiwu
Minister obrony Izraela zapowiedział „nieuchronną” odpowiedź, która ma być wymierzona w sam Teheran. – Mieszkańcy stolicy Iranu zapłacą za to, co wydarzyło się ostatniej nocy – zadeklarował w porannym wystąpieniu. Wypowiedź ta została odebrana jako groźba dalszej eskalacji, być może zbliżającej się do punktu, w którym racjonalność ustępuje logice odwetu.
Patoprzemysł zniszczenia
Trudno nie zauważyć, że logika wojny dawno przekroczyła granice operacyjnej celowości. Uderzenie w uczonych, zniszczenia instytucji cywilnych, dziecięce trumny – to już nie tylko konflikty zbrojne, to spektakl dominacji, gdzie śmierć bywa narzędziem politycznym. Wzajemne groźby i wyliczanie ofiar zamieniają realne cierpienie w medialne liczby. W tle milknie język dyplomacji, a przestrzeń publiczna wypełnia się językiem zemsty.