Dyrektor TEJ instytucji wziął kilka MILIONÓW łapówki! Za karę…

łapówki

Łapówki to niestety codzienność w naszym kraju.

Dyrektor Centrum Projektów Informatycznych z uwagi na swoje liczne kontakty, miał sporo możliwości, by brać łapówki. Gdy wpadł, miała go spotkać kara więzienia. Jednak finał sprawy jest szokujący.

Andrzej M. – miłośnik cygar, piękna i DUŻYCH pieniędzy!

Sprawa dyrektora Centrum Projektów Informatycznych jest uważana za jedną z największych afer łapówkarskich, jakie miały miejsce w Polsce. Szumnie nazywany Infoaferą skandal został zauważony nawet za oceanem! Jedna z korumpujących naszego urzędnika firm – wielki koncern amerykański HP – zapłaciła 108 mln USD kary. Wszystko w ramach zawartej w 2014 r. ugody ze śledczymi badającymi sprawę. To nie pomyłka: STO OSIEM MILIONÓW BAKSÓW grzywny!!! Ile z tego trafiło do Polski? Zgadnijcie! ZERO. Szokujących informacji w tej sprawie jest jednak znacznie więcej. Tyle, że starczy na… książkę.

Opisali jego przekręty

I właśnie do księgarń trafiła powieść „Lobbysta” autorstwa Mariusza Zielke, która opisuje kulisy operacji specjalnej przeprowadzonej w celu złapania Andrzeja M. Lektura tej powieści sprawia, że włos się jeży nie tylko na głowie. Poza ogromną kasą i intrygami, jest dużo o prostytucji biznesowej, największych aferach i skandalach, układach pomiędzy biznesem i polityką, tajemnicach polskich miliarderów, dwuznacznym postępowaniu agentów, pedofilii. Jeśli naprawdę tak wygląda świat wielkich pieniędzy to… lepiej trzymajcie się od niego z daleka.

Książka książką, jednak nie zgadniecie co się stało z Andrzejem M. Otóż ten wzorowy polski urzędnik za przyjęcie kosmicznych łapówek trafił do więzienia na rekordowe… To znaczy został skazany na wyrok w zawieszeniu więc w zasadzie… nie poszedł siedzieć!!! Powód: zdecydował się na współpracę ze śledczymi i opowiedział szczerze o wszystkim, wyznał ile wziął i w jakich okolicznościach. Zeznawał… BARDZO DŁUUUUGO, a śledczy musieli wiele razy wymieniać wkłady do długopisów i przecierać oczy ze zdumienia.

Wyliczone wziątki

Gazety mu potem wyliczały te wszystkie wziątki, wśród których były: samochód nissan Qashqai w wersji mega super de lux, wypasiony motocykl bmw, mnóstwo sprzętu elektronicznego najwyższej jakości i takież AGD, wynajem mieszkania, a nawet… podróż poślubna na Malediwy za kilkadziesiąt klocków. No i oczywiście bardzo, bardzo, bardzo dużo gotówki, bo jeden z łapówkarzy wpłacał regularnie Andrzejowi M. kasę we wpłatomatach na wiele kont. Stawki? Jakieś 40-50 tys. miesięcznie. Całkiem niezła druga pensja, przyznacie? Była przeliczana przy dobrych cygarach (także wręczanych w łapówkach), bo Andrzej M. był ich miłośnikiem, prowadził nawet bloga o tym, jak należy palić te zacne używki. Dla porządku dodajmy, że Andrzej M. brał łapówki za rządów Donalda Tuska, a jego ministerialnym przełożonym był Grzegorz Schetyna. Sprawcę ujęto w 2011 r.

Cóż, w USA za takie przestępstwa koleś pewnie dostałby z kilka wieków odsiadki, ale Polska jest krajem przyjaznym łapówkarzom, szczególnie skruszonym. Nic tylko brać, brać i brać, a potem… się przyznać. I jeszcze można poczytać o sobie w powieściach i pooglądać w filmach. Na popcorn nie zabraknie.

Miłej lektury powieści wam życzymy!

Pisarz skandalista

Autor „Lobbysty”, Zielke, to dziennikarz śledczy, znany m.in. z ujawnienia wielu afer gospodarczych, a ostatnio z nagłośnienia sprawy pedofilii w show-biznesie, sprawy jazzmana Krzysztofa Sadowskiego. Informacje podane przez Zielkego potwierdziły potem wszystkie media w Polsce pisząc o wielu przypadkach nadużyć. W 2005 r. ten dziennikarz zdobył nagrodę Grand Press za teksty o giełdzie. Potem założył gazetę w internecie, a od 2010 r. pisze książki i jest ghostwriterem. Miał też pięć procesów z Markiem Falentą skazanym za aferę taśmową. Twierdzi w wywiadach, że procesy wygrał.
Książki Zielkego nie są reklamowane i ciężko je znaleźć w księgarniach. Można je kupić na stronie internetowej autora: www.creo-books.pl
Polecamy, choć po lekturze może być potrzebny zimny prysznic.

Andrzej Marczuk

fot. Pixabay

 

 

 

 

Komentarze