Kolejny wybuch przed Biedronką w Holandii! Czy rzeczywiście jest to polski sklep?

Doszło do drugiego ataku na sklep w holenderskim mieście Beverwijk – doniosły tamtejsze media. Eksplozja miała miejsce przed sklepem na terenie centrum handlowego i była na tyle duża, że poważnie uszkodziła elewację budynku.

Od tygodnia polskie media informują o atakach na polskie sklepy, które mimo takiej samej nazwy, co popularne w naszym kraju Biedronki nie mają absolutnie nic wspólnego z portugalską siecią hipermarketów. W rzeczywistości jednak trudno nazywać owe sklepy „polskimi”, gdyż ich właścicielami nie są nasi rodacy lecz Kurdowie. Obserwując duży napływ Polaków do Holandii postanowili oni otworzyć lokale handlowe o swojskiej nazwie, w których duża część oferowanych wyrobów pochodzi z naszego kraju. Ci sami właściciele mają także sklep w Aalsmeer – on jako pierwszy został zaatakowany przez nieznanych dotąd sprawców. Eksplozja miała miejsce we wtorek, a dzień później doszło do wybuchu w Beverwijk – 40-tysięcznym mieście oddalonym od 20 km od Amsterdamu. W czwartek przed godz. 5 rano przed tym drugim sklepem miał miejsce kolejny atak. Na szczęście nikomu się nic nie stało, jednak fasada budynku uległa dużemu uszkodzeniu.

Lokalne media donoszą, że niedługo po tym zdarzeniu w sąsiednim miasteczku Velsen-Noord policja znalazła płonący samochód. Podejrzewa się, iż należał on do sprawców zamachu, którzy chcieli za sobą zatrzeć ślady.

Właściciel holenderskich Biedronek uważa, że ładunki wybuchowe są podkładane na zlecenie konkurencji. Popyt na polskie artykuły spożywcze jest w Niderlandach duży, a tym samym spore pieniądze do zarobienia przez sklepikarzy.

Komentarze