Tajemnica Wysp Marshalla rozwiązana!

Naukowcy z University of Hawaii odkryli, dlaczego tak wiele „skarbów” trafia na Wyspy Marshalla. Ostatni, jaki tam odnaleziono był warty w przeliczeniu na złotówki nawet 320 mln zł!

Wiele przeprowadzonych symulacji komputerowych pozwoliło badaczom ustalić trasy przemieszczania się różnych obiektów dryfujących po Oceanie Spokojnym. Niekiedy są to łodzie z ludźmi, jak było w przypadku rybaka Jose Alvernga, który na Wyspach Marshalla został odnaleziony ponad rok po tym, jak zaginął wypływając swoją łódką na połów u wybrzeży Meksyku. To m.in. dzięki jego relacjom udało się naukowcom stworzyć dokładny model tras, jakimi po Pacyfiku pływają zarówno śmieci jak też porzucone łodzie. Okazuje się, że dzięki prądom morskim wszystkie one trafiają na wysepki należące do niewielkiego kraju w Oceanii. Wyspy Marshalla zamieszkuje zaledwie 58 tys. ludzi, z których spora część zajmuje się rolnictwem. Żyją ono m.in. z uprawy palmy kokosowej, melonów i drzewa chlebowego. Niewielka część zatrudniona jest w sektorze turystycznym.

Podczas spacerów po rajskich marshallskich plażach trafić można na nie lada znaleziska. Kilka dni temu do brzegów przybiła samotna 5-metrowa łódź. Pod jej pokładem w schowku znajdowało się aż 649 kg narkotyków o czarnorynkowej wartości ok. 80 mln dolarów. Miejscowa policja przyznaje, że prawdopodobnie pochodzi ona z Ameryki Łacińskiej, a na oceanie mogła spędzić rok albo więcej. Tego typu łodzie z kontrabandą są niekiedy porzucane przez przemytników, gdy grozi im wpadka. Zazwyczaj są to jednak mniejsze ilości narkotyków.

Komentarze