Idziesz na L4? Od teraz NIE będziesz mógł chorować dłużej niż…

L4

Wiceminister finansów Leszek Skiba przekonuje, że wszystkie zmiany, które mogą zacząć obowiązywać w związku z L4 od 2020 r., wprowadzane są w celu uszczelnienia systemu.

Powstanie prawa do nowego okresu zasiłkowego następuje tylko w przypadku, gdy ponowne zachorowanie nastąpi po upływie 90 dni od zakończenia poprzedniej niezdolności do pracy. Nie ma znaczenia czy przyczyną jest ta sama, czy inna choroba.

 

„To absurdalne, nieprzemyślane i mechaniczne podejście. Choroby i jej przebiegu nie da się zaplanować. Przede wszystkim trzeba sprawdzić, jakie konsekwencje rząd przewiduje po wprowadzeniu czegoś takiego. Przerzucenie kosztu choroby na samego pacjenta jest trudne do zaakceptowania. Czeka nas prawdopodobnie ostra dyskusja” – mówi Witold Michałek, dyrektor Federacji Polskich Pacjentów i członek Rady Dialogu Społecznego.

 

Michałek podkreśla, że choroby przecież nie da się zaplanować. Specjalista podkreśla także, że trudno sobie wyobrazić sytuację chorego np. onkologicznie, który był już na długotrwałym zwolnieniu, wraca do pracy, ale przed upływem owych 90 dni jego stan się pogarsza i znów musi iść na zwolnienie.

 

Podobnego zdania jest doktor Piotr Karniej. Jak zauważa, oprócz pacjentów onkologicznych nowa zasada może być dużym problemem dla Polaków cierpiących na schorzenia układu ruchu.

 

 

ZOBACZ TEŻ:WAŻNE zmiany dla emerytów! W 2020 czeka ich…

 

 

Czy chory, który wrócił do pracy na czas krótszy niż 90 dni po długotrwałym zwolnieniu, nie będzie miał prawa iść na kolejne zwolnienie? 

 

„Moja intuicja wskazuje, że będzie za to płacił pracodawca, a pracownik po prostu pójdzie na kolejne zwolnienie. Jest to przedziwna konstrukcja, żeby obciążenia z ZUS przenieść na pracodawców, ale nie można tego wykluczyć” – podsumowuje dr Piotr Karniej.

 

 

 

Źródło:money.pl/pixabay

 

Komentarze