ZWROT ws. filmu „Polityka” Vegi. Gazeta Wyborcza : „Misiewicz ostatecznie…”

Zwrot ws. filmu „Polityka” Bartłomiej Misiewicz się wycofał. Dlaczego?

Bartłomiej Misiewicz otwarcie zapowiadał „wojnę” z Patrykiem Vegą, który w swoim najnowszym filmie „Polityka” zawarł postać wzorowaną na byłym rzeczniku MON. Teraz okazało się, że Bartłomiej Misiewicz wycofał się z drogi sądowej.

Były rzecznik MON jeszcze miesiąc temu zapowiadał wyciągnięcie konsekwencji wobec Patryka Vegi. Reżyser m.in. „Pitbulla” w niedyplomatycznych słowach wypowiadał się na temat byłego współpracownika ministra Antoniego Macierewicza. Następnie Vega w aplikacji Instagram zaczął udostępniać fragmenty swojego nowego filmu. W wątkach ukazywał postać wzorowaną na Misiewiczu w bardzo niekorzystnym świetle. Sprawa miała trafić na wokandę, jednak Misiewicz nagle się wycofał.
Patryk Vega w ostrych słowach wypowiadał się nt. Bartłomieja Misiewicza. Nazywał go  „dzieciakiem, któremu zabrano zabawki”. Używał także jeszcze dosadniejszych określeń, jednak te nie nadają się do cytowania. Ponadto otwarcie wyśmiał plany pozwu wobec niego. Vega kpił, że swoim jednym zegarkiem pokryje milionowe odszkodowanie w przypadku przegranej. Misiewicz złożył pozew o naruszenie dóbr osobistych. Fragmenty filmu „Polityka” miały uderzać w Misiewicza. Chodzi o sceny romansu z Macierewiczem oraz zażywanie narkotyków.
Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza” Bartłomiej Misiewicz ostatecznie wycofał pozew wobec Patryka Vegi. Na łamach „GW” : „Bartłomiej Misiewicz nie chce już przeprosin i pieniędzy od Patryka Vegi. Cofa też wniosek o aresztowanie jego filmu”. 
„Poznański sąd, do którego złożono pozew, uznał, że sprawą powinien zająć się jednak sąd okręgowy w Warszawie. I tam przekazał wniosek o „aresztowanie” filmu, bo prawo nakazuje rozpoznać go w pierwszej kolejności.” – czytamy w GW.
Dziennikarze Gazety Wyborczej zapytali sąd o sprawę. W odpowiedzi od rzeczniczka sądu okręgowego w Warszawie Sylwii Urbańskiej usłyszeli, że Misiewicz wycofał wniosek o „aresztowanie” filmu. Patryk Vega, Bartłomiej Misiewicz ani pełnomocnik byłego rzecznika MON nie komentują sprawy.

 

Komentarze