Maksymilian F. postrzelił policjantów w radiowozie. Funkcjonariusze doszukują się winy w brakach kadrowych
Ostatnia interwencja wrocławskiej policji, w wyniku której Maksymilian F. zastrzelił dwóch funkcjonariuszy w radiowozie, ujawniła skomplikowaną sytuację w tej służbie. Reporterzy „Interwencji” rozmawiali z samymi policjantami, którzy przerwali milczenie, opowiadając o brakach kadrowych, unikaniu trudnych sytuacji i naruszaniu procedur.
Według relacji policjantów, w dniu tragedii doszło do licznych błędów, zarówno przed transportem Maksymiliana F., jak i w jego trakcie. Poszukiwany przestępca nie miał na sobie kajdanek, co było zgodne z policyjnymi procedurami. Jednak, zdaniem funkcjonariuszy, złamano inne zasady i normy.
Policjant, który był na miejscu strzelaniny, zaznaczył, że broń Maksymiliana F. miała prawie 40 centymetrów długości i znajdowała się w kaburze pod pachą. Twierdził, że gdyby przestępca był zakuty w kajdanki, nie byłby w stanie wyciągnąć takiej broni. Dodatkowo, relacjonowano, że na początku śledztwa gość nie miał kajdanek, co zgodnie z zeznaniami świadka potwierdzałoby nieprawidłowości.
Policjanci opowiedzieli również o ogólnych problemach wrocławskiej policji. Brak odpowiedniej liczby funkcjonariuszy jest powszechny, a sytuacja może się jeszcze pogorszyć po zbliżających się emeryturach. Policjanci zauważyli również, że często jedynym patrolem na obszarze zamieszkanym przez setki tysięcy ludzi są dwaj stosunkowo młodzi funkcjonariusze.
Wskazano także na patologie wewnętrzne, gdzie procedury są pomijane, a załatwianie spraw niewykrytych staje się celem samym w sobie. Policjanci relacjonowali, że niektórzy koledzy przypisują sobie czyny, których nie popełnili, aby poprawić statystyki. Dodatkowo, zauważono problem utraty różnych przedmiotów, od danych informatorów po materiał dowodowy.
W kontekście ostatniej tragedii, policjanci zauważyli, że sytuacja mogła być jeszcze bardziej tragiczna, gdyby zatrzymany zwlekał z użyciem broni kilka minut dłużej. Mimo dramatycznych wydarzeń, policjanci podkreślają, że sytuacja ta była na własne życzenie, sugerując, że oficerowie sami podpisali wyrok, niewłaściwie przewożąc przestępcę.
W obliczu tych wyzwań, funkcjonariusze zaczynają tracić zaufanie do swoich przełożonych, a cała służba policji we Wrocławiu staje przed poważnymi problemami, które wymagają pilnych rozwiązań.
Źródło: polsatnews.pl