Kierowca Beaty Szydło znów rozbił rządowy samochód. Wiemy, gdzie pracował wcześniej!

Kierowca Szydło rozbił auto! Wiemy już gdzie pracował wcześniej!

Trzeba przyznać, że kierowcy Służb Ochrony Państwa mają wyjątkowego pecha. Ich liczne kolizje są już na porządku dziennym. Jak pisaliśmy w innym artykule, w ciągu pięciu miesięcy doszło do jedenastu zdarzeń drogowych z udziałem SOP. Mimo tych statystyk politycy widocznie nie mają obaw przed tym, aby wsiąść do rządowej limuzyny. Nadal chętnie korzystają z tego środka transportu. W minioną sobotę doszło do kolejnej stłuczki z udziałem busa i samochodu osobowego. W busie przebywało ochroniarze VIP-ów, a za kierownicą siedział Marcin W., którego pamiętamy ze słynnego karambolu na Śląsku. Według naszych źródeł to bus wjechał w drugi pojazd.

„Najgorzej zdaniem wyglądał wcześniejszy wypadek z udziałem kolumny byłego szefa MON Antoniego Macierewicza. SOP musi coś zrobić z tymi kolizjami” – mówi były funkcjonariusz BOR.

Marcina W. kojarzą praktycznie wszyscy, odkąd spowodował karambol z udziałem kolumny rządowej. Do zdarzenia doszło w ubiegłym roku w Imielinie (woj. śląskie). Uderzył wtedy w inny samochód, którym podróżowała Beata Szydło. W stłuczce poszkodowany został dodatkowo kierowca peugeota, który krótko mówiąc, znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Marcin W. nie poniósł wtedy większych konsekwencji. Z kolei jego szef, Tomasz Miłkowski musiał się z zaistniałego zdarzenia gęsto tłumaczyć. A ze swoim stanowiskiem się wkrótce pożegnał.

Co wiemy o kierowcy?

Wiadomo, że kierowca byłej premier jest na służbie od 2016 roku. Podczas jednego z wywiadów były komendant SOP poinformował, że przed przyjęciem do formacji był zawodowym kierowcą. I rzeczywiście tak było, z tym, że w poprzedniej pracy jego obowiązki wyglądały nieco inaczej. Marcin W. był kurierem.

Wiele osób wyraziło swoje oburzenie faktem, że kierowca nie poniósł żadnych konsekwencji. Wszak spowodował wypadek, który mógł się skończyć czyjąś śmiercią lub ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. Na szczęście do takowych jeszcze nie doszło. Może Służba Ochrony Państwa wyciągnie jakieś wnioski i poszuka źródła problemu. Czynników wpływających na jakość usług może być wiele: przemęczenie, skrajny stres, braki w umiejętnościach. W tej sytuacji urlopy, kontrola godzin pracy oraz dodatkowe szkolenia mogą przerwać tę złą passę.

fot. Wypadek SOP wiozący Antoniego Macierewicza

Komentarze