Respiratory z rezerw materiałowych są wadliwe? „Płucko wybuchło” mówi anonimowo lekarz

Respiratory dostarczone przez Agencje Rezerw Materiałowych miały odciążyć szpitale i dać możliwość ratowania kolejnych chorych. Okazuje się, że cześć sprzętu jest wadliwa i stwarza niebezpieczeństwo.

 

Lekarze w anonimowych wpisach co raz częściej skarżą się, na różne rzeczy związane z respiratorami dostarczonymi przez Agencje Rezerw Materiałowych. Brakuje instrukcji, serwis działa opieszale i są problemy z podstawowymi ustawieniami. Ministerstwo Zdrowia mówi wprost, aby zgłaszać od razu takie przypadki a nie komentować na forach.

 

Jeden z lekarzy podzielił sie na prywatnym forum medyków, że „Płucko wybuchło”, oczywiście chodzi tutaj o sztuczne płuco, które służy do testowania nowe sprzętu. Tym razem nikt przez wadliwy produkt nie umarł. Urządzenie dopiero co dotarło z magazynów ARM. Masowe narzekania lekarzy i medyków są co raz głośniejsze i częstsze. Od początku pandemii do szpitali trafiło ponad 2 tysiące respiratorów.

 

Najbardziej kłopotliwe są te chińskie, które bez kalibracji serwisowej są bezużyteczne. A jak wiadomo w szpitalach mogą decydować minuty o uratowaniu życia. Medycy przyznają, że sprzęt powinien być od razu gotowy do użycia a nie czekać na kalibrację. Lekarze bojąc się krytyki informują anonimowo. Próby uruchomienia są realizowane w oparciu o słabo wyjaśnioną instrukcję. Pozornie po włączeniu wszystko wyświetla się prawidłowo, problem są późniejsze testy na tzw. sztucznym płucu. Lakarz sprawdzający sprzęt tak komentuje dla serwisu money.pl profesjonalizm chińskiej myśli technicznej:

 

Kilka z nich pękło. Na szczęście to są tylko worki, a nie płuca pacjenta. Respiratory są do siebie bardzo podobne i zwykle działają zaraz po podłączeniu. Z respiratorami marki Ambul jest inaczej. Lekarze dostali coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli i co przy próbach uruchomienia może zaszkodzić choremu, zniszczyć mu płuca (…) Na jednej interwencji próbowałam go użyć. Pacjentka jednak się nie natleniała. Przy użyciu tego respiratora miała gorszą saturacjęniż przy ręcznym pompowaniu na worku (…) Respiratory dostaliśmy w połowie października. Do tej pory nikt się nie pojawił. Rozmawiałam z serwisantem w ostatni piątek, miał przyjść w sobotę, ale się nie pojawił. Na forach też widać, że nie tylko nasz szpital ma ten problem

 

Szybkie i chaotyczne pozyskiwanie sprzętu może spowodować więcej szkód niż pożytku. Ile osób umrze z powodu wadliwego sprzętu? Czas pokaże.

Komentarze