To może być koniec Wielkiej Brytanii jaką znamy. Szkoci chcą w referendum zdecydować o…

Tysiące ludzi zgromadziło się w Glasgow w sobotę 2 listopada. Tłumy demonstrowały na rzecz niepodległości Szkocji. Premier szkockiego autonomicznego rządu Nicola Sturgeon powiedziała, że ich cel jest „w zasięgu wzroku”.

Przewodnicząca Szkockiej Partii Narodowej (SNP) była głównym mówcą podczas wiecu na George Square. „Nie popełnijcie błędu, wybory parlamentarne, przed którymi stoimy teraz 12 grudnia, są najważniejszymi wyborami dla Szkocji w naszych czasach” – mówiła do tłumu. Przekonywała Szkotów do masowego udziału w wyborach.

Obserwatorzy brytyjskiej sceny politycznej oczekują, że Sturgeon jeszcze przed Bożym Narodzeniem formalnie poprosi premiera Johnsona o pozwolenie szkockiemu rządowi na przeprowadzenie referendum niepodległościowego.

Ta procedura jest konieczna, bowiem ustawa o Szkocji z 1998 roku określa kompetencje jakie zostają przekazane rządowi w Edynburgu, a jakie pozostają w gestii Londynu. Sprawy ustrojowe są w rękach rządu w Londynie. Zatem rząd Szkocji musi się zwrócić do Londynu, by na mocy artykułu 30 ustawy o Szkocji czasowo przekazał mu uprawnienia do rozpisania referendum niepodległościowego.

Z zapowiedzi premiera Johnsona wynika jednak, że jeśli to on będzie w tej sprawie podejmował decyzję, to na takie referendum nie wyrazi zgody.

Podczas wiecu zwolennicy niepodległości machali flagami z krzyżem św. Andrzeja ozdobionym słowem „Tak”. Powiewały także flagi Katalonii jako wyraz solidarności z niepodległościowymi aspiracjami tej hiszpańskiej prowincji.

Przypomnijmy, że 5 lat temu odbyło się referendum niepodległościowe w Szkocji. Wtedy 55 procent Szkotów było przeciwko wyjściu ze Zjednoczonego Królestwa. Jednak szkoccy nacjonaliści przekonują, że teraz mamy całkowicie nową sytuację. Wszystko za sprawą referendum w Wielkiej Brytanii w 2016 roku. Ich zdaniem poparcie Brexitu oznacza ​​konieczność kolejnego referendum w sprawie niepodległości, ponieważ 62 procent Szkotów opowiedziało się za pozostaniem w Unii Europejskiej.

W sobotę Nicola Sturgeon obiecała, że Szkocka Partia Narodowa poprowadzi kraj „do niepodległości w przyszłym roku”. „Czas, by Szkocja wybrała swoją własną przyszłość, czas, by Szkocja była niezależnym krajem” – dodała.

Szefowa autonomicznego rządu Szkocji jeszcze zanim ruszyła kampania wyborcza przed zapowiedzianymi na 12 grudnia przedterminowymi wyborami do Izby Gmin, oświadczyła, że warunkiem poparcia przez SNP jakiegokolwiek kandydata na premiera Wielkiej Brytanii jest jego zgoda na przeprowadzenie w Szkocji nowego referendum.

Anna Lis

Komentarze