Mąż upozorował śmierć żony. Wyglądała, jakby miała wypadek samochodowy

policjanci

Zdarzenie, które miało miejsce w środę wieczorem na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Mezowie, na Pomorzu, okazało się być szokującym morderstwem.

W wyniku kolizji szynobusu z samochodem osobowym, śmierć miała ponieść 31-letnia kobieta. Początkowe informacje sugerowały wypadek drogowy. Jednak badania przeprowadzone przez policję ujawniły, że kobieta została zamordowana, a całe wydarzenie zostało upozorowane przez jej męża.

W chwili, gdy oficer dyżurny w Kartuzach otrzymał informację o wypadku, natychmiast skierowano na miejsce policję i służby ratunkowe. Na miejscu śmierć stwierdzono 31-letniej kobiecie, która znajdowała się w samochodzie. Początkowo sugerowano, że doszło do tragicznego wypadku drogowego, jednak śledczy znaleźli w bagażniku auta ślady krwi kobiety, co wzbudziło podejrzenia co do natury tego zdarzenia.

Decydujące ustalenia przyniosła sekcja zwłok 31-latki, która wykazała, że kobieta zmarła na skutek obrażeń głowy zadanych obcą ręką tępym narzędziem. Nie były to obrażenia wynikłe z wypadku komunikacyjnego. Z tego wynikało, że wypadek został celowo spreparowany. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku podała, że zbrodni dokonano w salonie kosmetyczno-fryzjerskim w Kiełpinie, gdzie kobieta pracowała, a jej mężem, a zarazem zabójcą, jest 34-letni Tomasz K.

Według ustaleń śledczych, mężczyzna, aby ukryć zbrodnię, przewiózł ciało zamordowanej w bagażniku i pozostawił je na torowisku, gdzie później doszło do kolizji z pociągiem. Tomasza K. przesłuchano i częściowo przyznał się do popełnienia zabójstwa. Para była w trakcie rozstania, a prokuratura planuje złożyć wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Śledztwo w sprawie tragicznej śmierci kobiety prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kartuzach.

Źródło: wp.pl

SULEJÓWEK: martwe rodzeństwo w mieszkaniu. Są pierwsze ustalenia policji

Komentarze